Małysz po rozmowie z Thurnbichlerem. Jasna deklaracja ws. trenera skoczków

Polscy skoczkowie rozczarowali na inaugurację sezonu. Najlepiej z nich w Ruce punktował Dawid Kubacki, który dwa razy uplasował się w trzeciej dziesiątce. Fatalnie wypadł za to Kamil Stoch, który nawet nie zakwalifikował się do drugiego konkursu.

W dodatku doszło do publicznej polemiki między zawodnikami a trenerem Thomasem Thurnbichlerem. Dawid Kubacki otwarcie mówił, że nie jest zadowolony z pomysłów Austriaka.

W szkoleniowca kadry wierzy Adam Małysz. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego rozmawiał z nim po niedzielnych zawodach.

- Na pewno jest trochę przybity. Nie daje tego po sobie poznać, jest pełen optymizmu. Ma nasze zaufanie i wsparcie. Poprzedni rok funkcjonował bardzo fajnie i dziwne byłoby, żeby nagle pojawiła się tak duża zmiana. Nadal twierdzę, że coś poszło nie tak, ale może to być naprawdę mała rzecz i sprawy mogą szybko wrócić na dobre tory - ma nadzieję Małysz w rozmowie ze "Sport.pl".

Jego zdaniem na razie nie dojdzie do zmian w składzie kadry. Jedną z rozważanych w mediach możliwości jest dołączenie do składu Macieja Kota.

- Myślę, że nie ma tu co panikować. Oni [Kubacki, Stoch, Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł - przyp. red.] i tak mają już wykupione bilety do Lillehammer, tam się pewnie coś okaże. Może jeśli jeden z tych zawodników bardziej doświadczonych, przykładowo Kamil, chciałby wrócić, czy potrenować bardziej na luzie, to trenerzy i my także na pewno to rozważymy. Choć w Europie ciężko jest dalej znaleźć gdzieś śnieg. Niby pada, jest zimno, ale skocznie są wciąż w trakcie przygotowań. Dlatego Lillehammer wciąż jest chyba jednym z najlepszych rozwiązań - przyznał Małysz.

Zawody w Norwegii odbędą się w najbliższy weekend. W sobotę zawodników czeka konkurs na normalnej skoczni, w niedzielę - na dużej.