Małysz chciał podebrać trenera Norwegom. Jest oficjalne potwierdzenie
Alexander Stoeckl był w 2022 roku jednym z kandydatów do przejęcia reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Potwierdzenie w tej sprawie napłynęło z... Norwegii.
W 2022 roku w polskich skokach zakończyła się era Michala Dolezala. Polski Związek Narciarski postanowił zatrudnić w jego miejsce Thomasa Thurnbichlera. Dla Austriaka to pierwsza praca w tak odpowiedzialnej roli.
Do pracy z biało-czerwonymi przymierzano także bardziej doświadczonych szkoleniowców. Był wśród nich Alexander Stoeckl. Potwierdził to szef norweskich skoków Clas Brede Brathen.
- To prawda, że był kontakt. Nie mogę powiedzieć, że wiem wszystko w tej sprawie, ale Stoeckl poinformował mnie o zainteresowaniu polskiej federacji jeszcze przed rozpoczęciem z nią rozmów - powiedział Brathen.
- Może sam decydować o tym, co robi. Trzeba mu pozwolić rozmawiać z innymi. Naprawdę doceniam otwartość, jaką wówczas mi okazał. Nie przejmowałem się aż tak bardzo ofertą Polski - podsumował.
Stoeckl już kilka tygodni temu mówił, że trudno byłoby mu opuścić reprezentację Norwegii. Tłumaczył to m.in. względami osobistymi.
We wtorek Stoeckl i Thurnbichler spotkają się w gnieździe trenerskim na skoczni w Innsbrucku. Na 13:30 zapowiedziano start kwalifikacji do środowego konkursu.