Legendarny trener mógł prowadzić polskich skoczków. Dostał ofertę od Adama Małysza
Mika Kojonkoski był kandydatem do przejęcia reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Słynny Fin opowiedział o przebiegu rozmów z Adamem Małyszem.
Od niespełna dwóch lat trenerem reprezentacji Polski jest Thomas Thurnbichler. Gdy w 2022 roku Polski Związek Narciarski szukał następcy Michala Dolezala, wśród kandydatów wymieniano też legendarnego Mikę Kojonkoskiego.
60-latek w przeszłości osiągał wielkie sukcesy z reprezentacjami Finlandii, Austrii czy Norwegii. W 2022 roku rozglądał się za nową posadą po zakończeniu pracy w Chinach. Przyznał, że rozmawiał na ten temat z Adamem Małyszem.
- Byłoby świetnie pracować w Polsce. Wiem, ile osób w kraju fascynuje się skokami i jaką mają pozycję, więc było mi miło, że dostałem taką ofertę. Nie było wcale tak daleko do porozumienia, ale zrozumiałem, że chcę współtworzyć sukcesy fińskich skoków i to tam się przeniosłem - powiedział Kojonkoski w rozmowie ze Sport.pl.
Fin zdecydował się na powrót do ojczyzny, gdzie jest dyrektorem ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w tamtejszym związku. Twierdzi, że problemem w rozmowach z PZN nie były warunki finansowe umowy.
- Nie o to chodziło. Za dużo pieniędzy? Mam swój poziom. Pracowałem w zagranicznych kadrach i wiem, ile zarabiałem. Nie prosiłem jednak o więcej niż zazwyczaj. Dostałem dobrą ofertę, uszanowałem ją, a wszystko zostało wykonane bardzo profesjonalnie, jak zawsze w Polsce. Kontakt z Adamem też był bardzo profesjonalny, to była przyjemność. Potem porównałem jednak obie możliwości i zdecydowałem, że wrócę do Finlandii - podsumował Kojonkoski.