Kamil Stoch zdruzgotany po występie na MŚ. Mówił o upokorzeniu

Kamil Stoch nie krył rozgoryczenia po sobotniej części rywalizacji na mistrzostwach świata w lotach narciarskich. - Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie - mówił polski skoczek.
Stoch stracił szansę na walkę o medale już w piątek. W niedzielę powiało optymizmem po jego pierwszej próbie, w której poleciał na 223,5 m. Ostatni skok w konkursie był kompletnie nieudany w wykonaniu 34-latka. Zaliczył w nim tylko 175,5 m. W sumie dało mu to 22. miejsce.
- Ten drugi skok był katastrofalny. Nawet nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Próbowałem robić wszystko to samo, co w pierwszej serii, która zafunkcjonowała super, ale to w ogóle nie wypaliło - komentował Stoch w TVP Sport.
- Przykro mi, że w taki upokarzający sposób kończę zmagania indywidualne na tych mistrzostwach - dodał lider polskiej kadry.
Stoch przed kamerami zastanawiał się wręcz, czy znajdzie się w składzie na niedzielny konkurs drużynowy. Ostatecznie tak się stało. Oprócz niego na mamucie w Vikersund zobaczymy Piotra Żyłę, Dawida Kubackiego i Jakuba Wolnego.