Gigantyczna awantura na MŚ w lotach naciarskich. Słoweńcy bez gwiazdy, trenera i składu na konkurs drużynowy
Burza w reprezentacji Słowenii w skokach narciarskich. Działacze wykluczyli Timiego Zajca z udziału w mistrzostwach świata w lotach za krytykę trenera. Później zwolnili samego szkoleniowca.
Awantura zaczęła się od internetowego wpisu Timiego Zajca. Słoweński skoczek po nieudanym starcie w pierwszej części indywidualnego konkursu mistrzostw świata w lotach ostro skrytykował swojego trenera.
- Żal, że dziś wszystko się rozpadło. Trenowałem całe lato, aby latać w kierunku tylnej linii. Myślę, że trenerzy muszą wziąć na siebie dużą odpowiedzialność. Niestety, musisz z nami pracować, bo inaczej jesteś wykluczony z narodowej kadry. Dlatego chcę, aby główny trener wziął odpowiedzialność za słabe wyniki wszystkich słoweńskich skoczków narciarskich. Wszyscy chcemy medali. Ale jak się okazało przez ostatnie dwa lata moje wyniki są coraz gorze - napisał Zajc.
Reakcja słoweńskich działaczy była stanowcza - 20-latek został wykluczony z kadry. W efekcie gospodarze będą mieli problem ze złożeniem składu na niedzielny konkurs drużynowy. Zostało im jedynie trzech skoczków zgłoszonych do mistrzostw - Anze Lanisek, Bor Pavlovcić i Domen Prevc.
Peter Prevc i Ziga Jelar, którzy też skakali w Planicy, nie mogą wziąć udziału w rywalizacji ze względu na kwestie proceduralne. W trakcie zawodów byli już przedskoczkami, co wyklucza ich ze startu punktowanych seriach. Gospodarze usiłują jednak namówić przedstawicieli FIS-u, by ci wyjątkowo przymknęli oko na przepisy.
Słoweńcy poniekąd przyznali jednak rację Zajcowi, bo w sobotę pracę stracił trener Gorazd Bertoncelj. Na razie zastąpił go Robert Hrgota.
Po pierwszej części konkursu indywidualnego - rywalizacja składa się z czterech serii - najlepszy ze Słoweńców jest Lanisek. Nie ma jednak szans, by włączyć się do walki o medale, bo zajmuje dopiero siedemnaste miejsce.