Ceniony sędzia grzmi po notach na MŚ w lotach: Niepojęte, jak można się tak wygłupić. Tego nie da się obronić
Po pierwszym dniu mistrzostw świata w lotach narciarskich najwięcej mówi się nie o dalekich skokach, lecz o kuriozalnych notach sędziowskich. Największe kontrowersje wzbudzają oceny dla Michaela Hayboecka oraz Karla Geigera. Ceniony polski sędzia, Kazimierz Długopolski, w rozmowie ze "Sport.pl" na arbitrach, którzy pracowali w Planicy, nie zostawił suchej nitki.
Michael Hayboeck w pierwszej serii piątkowego konkursu poradził sobie znakomicie. Austriak osiągnął aż 245,5 metra, co było najlepszą odległością spośród wszystkich skoczków. W drugiej próbie przebił go jedynie Markus Eisebichler.
Ogromne kontrowersje wywołały noty dla Hayboecka, który aż od trzech sędziów otrzymał 19 punktów, choć lądował na dwie nogi. W rozmowie ze "Sport.pl" arbitrów krytykuje Kazimierz Długopolski.
- Niepojęte, jak można się tak wygłupić. Trzy noty 19? Dwie weszły do oceny. To jest skandal. Na pewno to będzie wiele razy pokazywane na sędziowskich seminariach i będzie bardzo przykro tym sędziom, którzy to zrobili - powiedział.
- Przecież przyzwoicie było z pogodą. Nie było wielkiej mgły, widoczność była niezła. Nie można takich błędów popełniać. Tego się nie da obronić i na pewno będzie na to duży odzew, będą konsekwencje, to nie spłynie jak woda po kaczce - dodał.
Ceniony polski sędzia, który w przeszłości oceniał zawodników na mistrzostwach świata czy Turniejach Czterech Skoczni, nie rozumie także ocen dla Karla Gaigera. Niemiec dostał dużo gorsze noty od Hayboecka, choć lądował niewiele bliżej (241 metrów) i popisał się niezłym telemarkiem.
- Geiger nie jest stylistą, ale dać mu notę 17, a nawet 16,5? Ja bym dał 18,5. Premiuje się długie skoki, sędzia wie, że tam trudno ładnie wylądować, a Geiger próbował telemarku i przyzwoicie go zrobił - zakończył Długopolski.