Brutalna szczerość Thomasa Thurnbichlera. Trener kadry wskazał, co stało się w polskich skokach
Kryzys, w jakim znalazły się polskie skoki narciarskie, nie jest przypadkowy. Z brutalną szczerością podłoże problemu wskazał Thomas Thurnbichler.
Polskie skoki narciarskie są w najgorszej kondycji od lat. O skali kryzysu najlepiej świadczy fakt, że żadnemu z biało-czerwonych nie udało się jeszcze zająć miejsca w czołowej dziesiątce konkursu Pucharu Świata.
Być może jeszcze gorsze od wyników Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Piotra Żyły jest to, że na weteranów kadry nie naciska młode pokolenie. Żaden z innych zawodników nie potrafi na dłużej osiągnąć dobrej formy.
Problem w ostatnich latach sygnalizowali dziennikarze i kibice. W zdecydowany sposób nazwał go Thurnbichler.
- W Polsce przeoczono zmianę pokoleniową. Stoch i Żyła mają 36 lat, Kubacki też nie jest już najmłodszy – ma 33 lata. Od roku staramy się zrobić pierwsze kroki. Ale te rzeczy wymagają czasu. Prawdę mówiąc, musielibyśmy włożyć więcej energii w konstrukcję niż w Puchar Świata - powiedział Thurnbichler w austriackim portalu Laola1.
Kontrakt 33-latka obowiązuje do 2026 roku. Ostatnio w jego sztabie doszło do istotnej zmiany. Został z niego usunięty dotychczasowy asystent Marc Noelke.
Kolejny konkurs Pucharu Świata odbędzie się w Garmisch-Partenkirchen. Zawody w ramach drugiego przystanku Turnieju Czterech Skoczni tradycyjnie zaplanowano na Nowy Rok.