Bjoerndalen jednak nie kończy kariery. "Nadal mogę być w czołówce"
Stało się to, czego większość się spodziewała i oczekiwała. Ole Einar Bjoerndalen będzie kontynuował karierę do 2018 roku.
42-letni Norweg jest najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii biathlonu. W najważniejszych imprezach, czyli Pucharze Świata i igrzyskach olimpijskich, wygrał aż 95 indywidualnych biegów. Pierwsze zwycięstwo odniósł w sezonie 1995/96 w Anterselvie, ostatnie - w grudniu ubiegłego roku w Ostersund. Jest też liderem klasyfikacji multimedalistów zimowych igrzysk olimpijskich. Łącznie zdobył na nich aż trzynaście medali. Na niedawnych mistrzostwach świata w Oslo na podium wdrapał się cztery razy.
Jeszcze w marcu Bjoerndalen zapowiadał, że nie przystąpi do kolejnego sezonu Pucharu Świata. Ostatecznie zmienił zdanie. Co się stało?
- Mógłbym uzasadniać swoją decyzję przez długi czas. Wielu ekspertów i media sądziło, że powinienem odejść będąc na szczycie po igrzyskach w Salt Lake City, ale nie brałem tego w ogóle pod uwagę. Teraz mamy 2016 rok, ja mam 42 lata, a eksperci i ludzie wokół mnie przekonują mnie, że powinienem kontynuować karierę. Tym razem zgadzam się z nimi. Czekam na rozpoczęcie nowego sezonu - powiedział Bjoerndalen.
- Powodem decyzji o kontynuowaniu kariery jest to, że wciąż mam ogromną motywację. Czuję się tak samo zmotywowany, jak wtedy gdy miałem 20 lat. Nadal wierzę, że mogę być w czołówce przez kilka lat - dodał.
Jednocześnie Bjoerndalen poinformował, że rezygnuje z członkostwa w Komisji Zawodniczej Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, do której został wybrany głosami sportowców podczas igrzysk w Soczi.