Adam Małysz zapowiada walkę ws. polskich skoczków. "To miało spory wpływ na wyniki"
Reprezentanci Polski nie odgrywali czołowych ról podczas konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich w Willingen, choć ich próby na treningach i w prologu były bardzo obiecujące. O powodach słabszych rezultatów w konkursie otwarcie mówi Adam Małysz.
Do Willingen "Biało-Czerwoni" znów polecieli w najsilniejszym składzie. Dla Kamila Stocha, Piotra Żyły, Dawida Kubackiego, Pawła Wąska oraz Stefana Huli start w Niemczech to próba generalna przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie.
Po kilku dniach treningów w naszym kraju piątkowe treningi i prolog w Willingen wlały w serca kibiców dużo optymizmu. Ze świetnej strony pokazali się liderzy naszej kadry, na czele ze Stochem.
Niestety, w konkursach nie było już tak dobrze. Na dodatek w sobotę zdyskwalifikowano Żyłę i Hulę. Powodem miały być nieregulaminowe buty. Oficjalny protest złożył były trener naszej kadry, Stefan Horngacher.
Adam Małysz zarzeka się, że Polacy nie złamali przepisów. Dyrektor Polskiego Związku Narciarskiego przyznał, że cała sytuacja mocno wytrąciła zawodników z równowagi. Zapowiedział, że nasza kadra walczyć będzie o dopuszczenie zmodyfikowanych butów do olimpijskich konkursów w Pekinie.
- Tylko Dawid Kubacki z punktami w dzisiejszym konkursie w Willingen. Spory wpływ na wyniki naszych reprezentantów miały trudne warunki, ale również to, co się stało wczoraj - że zabroniono nam skakania w zmodyfikowanych butach. Nawet jeśli chłopaki nie myślą o tym, to sama zmiana i inny komfort czy odczucia zawsze mają znaczenie - napisał Małysz za pośrednictwem Facebooka.
- O same buty będziemy jeszcze walczyć, bo one są tylko zmodyfikowane, a nie nowe, jak twierdzi Stefan Horngacher czy FIS. Każdy szykuje jakąś broń w postaci nowinki technicznej i wyciąga ją na najważniejszą imprezę. My też jeszcze nie odpuściliśmy - zapowiedział.