Adam Małysz wskazał największe zaskoczenie wśród polskich skoczków. "Potrafi naprawdę dużo"
Adam Małysz podsumował pierwszy sezon, w którym Polaków prowadził Thomas Thurnbichler. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego zdradził, który skoczek spowodował największe zaskoczenie.
W minionym sezonie Pucharu Świata polscy skoczkowie zaprezentowali się z dobrej strony. O zwycięstwo długo walczył Dawid Kubacki, który ostatecznie musiał wycofać się z zawodów w związku z chorobą swojej żony.
Niemniej zajął on wysokie, czwarte miejsce. Nieco niżej, bo na szóstej pozycji, uplasował się Piotr Żyła. To właśnie "Wiewiór" najbardziej zaskoczył Adama Małysza, który podsumował pierwszą kampanię pod batutą Thomasa Thurnbichlera,
- Wielokrotnie rozmawiałem z trenerem, on zresztą często przychodzi do mnie do biura. Kiedy pytałem go o wrażenia z treningów, to mówił, że najlepiej pracowało mu się właśnie z Piotrkiem. To mnie zaskoczyło, gdyż Piotr jednak jest ciężkim do prowadzenia zawodnikiem. Ma swoje przyzwyczajenia i ciężko przekazać mu coś tak, by w tym pozostał. Chętnie spróbuje czegoś nowego, ale po dwóch-trzech razach idzie w zaparte w swoim sposobie treningu - ocenił dla "Weszło.com".
Żyła radził sobie dobrze nie tylko w całym cyklu Pucharu Świata, ale przede wszystkim podczas mistrzostw świata w lotach. Wywalczył wówczas złoty medal i obronił tytuł zdobyty w Oberstdorfie.
- To także było duże zaskoczenie! Kiedy oddał swój drugi skok, to wiedziałem, że to może być wynik na medal. Ale chyba nikt nie przypuszczał, że to będzie skok na złoto. On ma takie pojedyncze skoki, które są naprawdę fenomenalne. Ale wciąż brakuje u niego stabilności, by jego próby oddawały to, ile on potrafi. A potrafi naprawdę bardzo dużo. Gdyby Piotrek w stu procentach dał się wcześniej poprowadzić któremuś ze szkoleniowców, w pełni ufając wizji trenera, to byłby dziś w zupełnie innym miejscu niż jest teraz. On bardzo dużo osiągnął, ale myślę, że stać go na jeszcze więcej - podsumował Małysz.