Zaczął mówić o rzekomej chorobie Tysona. Musiał tłumaczyć się ze swoich słów
W trakcie transmisji na żywo Jake Paul stwierdził, że przed walką zdiagnozowano u Mike’a Tysona chorobę Parkinsona. Niedługo po swojej wypowiedzi musiał się wytłumaczyć.
15 października w Arlington odbyła się gala boksu. W walce wieczoru znany YouTuber, Jake Paul, skrzyżował rękawice z legendarnym Mikiem Tysonem.
Ostatecznie najważniejsze starcie wydarzenia rozstrzygnęło się na pełnym dystansie. Sędziowie byli jednomyślni i wskazali 28-latka jako zwycięzcę.
Warto przypomnieć, że miniony pojedynek miał odbyć się znacznie wcześniej. Finalnie starcie musiało zostać przełożone z powodu nawrotu choroby wrzodowej 58-latka.
Niedawno pogromca Tysona gościł na transmisji Adina Rossa na platformie Kick. W jej trakcie wypowiedział się o stanie zdrowia legendarnego pięściarza przed pojedynkiem.
28-latek stwierdził, że u Tysona zdiagnozowano chorobę Parkinsona. Dodał także, iż 58-latek wrócił do pełni zdrowia, paląc psychodeliczny jad ropuchy.
Słowa Paula odbiły się szerokim echem. W rezultacie ten zamieścił wpis w serwisie X, w którym wytłumaczył się ze swojej wypowiedzi.
- Mike Tyson nie miał Parkinsona. Co jest do cholery? Dlaczego Internet jest taki głupi? Źle się wyraziłem. Miałem na myśli, że użył jadu ropuchy, żeby uleczyć swój ból. Mówił o tym wiele razy. Tak jak ja. Tak jak wielu - napisał Paul.
Głos w całej sprawie zabrał również rzecznik prasowy Tysona, który w rozmowie z TMZ przekazał, że 58-latek jest zdrowy i nie ma choroby Parkinsona.