Wygrał na Fame MMA i zaskoczył. "Już koniec, nie będzie walk"

Wygrał na Fame MMA i zaskoczył. "Już koniec, nie będzie walk"
Marcin Bulanda/PressFocus
Na gali Fame MMA 24 swój oficjalny debiut we freak-fightach zaliczył Artur Binkowski. Uczestnik Igrzysk Olimpijskich z Sydney zdradził jednak, że występ ten był pierwszy i jednocześnie ostatnim.
Sobotnia gala Fame MMA 24 przyniosła wiele emocji i sensacyjnych wyników. Specjalny turniej z udziałem ośmiu zawodników zakończył się triumfem Alberto Simao. Zaraz po zakończeniu pierwszej walki z rywalizacji wypadł Marcin Wrzosek, który doznał kontuzji kolana.
Dalsza część tekstu pod wideo
Oficjalny debiut w największej organizacji freak-fightów w Polsce zaliczył również Artur Binkowski. W 2000 roku brał on udział w igrzyskach olimpijskich. W trakcie turnieju pięściarzy dobrnął do 1/4 finału.
W sobotę rywalem 50-latka był dziennikarz Fightsportu, Tomasz Majewski. Zgodnie z oczekiwaniami od początku stroną dominującą był Binkowski. Po dwóch wejściach w nogi rywal został zaś ukarany ujemnymi punktami, co przybliżyło faworyta do triumfu. Pięściarz wygrał po decyzji sędziów.
Wiele wskazuje na to, że występ byłego olimpijczyka na gali Fame MMA 24 był pierwszy i przy okazji ostatnim we freak-fightach. Binkowski potwierdził to podczas rozmowy z portalem Super Express.
- Już koniec, nie będzie walk. Chodziło o te treningi. Nie chodziło, żeby tam wejść i komuś "gonga" wypłacić. Jeżeli podchodzisz poważnie do każdej walki, to wiesz, że konkretne treningi się dzieją. Idziemy biegać, to tak żeby ci płuca wyszły. W sparingi wchodzimy tak, żeby bolało - przyznał.
Podczas sportowej kariery Artur Binkowski zaliczył 16 zwycięstw, trzy remisy i pięć porażek. Ostatnia walka 50-latka miała miejsce w 2014 roku, kiedy to przegrał poprzez nokaut z Michałem Cieślakiem.
Redakcja meczyki.pl
Piotr Sidorowicz Wczoraj · 18:09
Źródło: Super Express

Przeczytaj również