"Wpadłem na niego jak żona mężowi w ramiona". Szpilka podsumował walkę z Pudzianowskim
Artur Szpilka pokonał Mariusza Pudzianowskiego podczas gali XTB KSW 83. - Wrócił stary "Szpiluś" - cieszył się po walce.
Szpilka wygrał z Pudzianowskim w wielkim stylu. Znokautował go już na początku drugiej rundy. Było to jego trzecie zwycięstwo w KSW.
34-latek nie ukrywał radości z powodu zwycięstwa. Uważa, że zaprezentował się jako wszechstronny zawodnik.
- Wpadłem na niego jak żona mężowi w ramiona. No cóż, metoda prób i błędów. Skończyło się po mojej myśli i bardzo się cieszę, bo ciężko na to pracowałem. Swoją drogą, cieszę się nawet z takiego początku, bo nikt nie powie, że pięściarz trafił w stójce i miał farta, że nie walczył w parterze. Walczyłem, broniłem się, wstałem - komentował Szpilka w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".
Były pięściarz zaznaczył, że Pudzianowski go nie zaskoczył. Zdziwił się jedynie, że jego ciosy były bardzo widoczne.
- Też był spięty, widziałem to w ringu. A ja się najbardziej cieszę, że nie czułem w głowie żadnej presji. Wyszedłem szczęśliwy do klatki i to chyba było widać. Ruszyłem jak po swoje. Wrócił stary "Szpiluś" i to jest najlepsze! Nie wiem, kiedy teraz wrócę do klatki, ale jak mi powiedzą kiedy, to idę - zapowiedział Szpilka.