Wach przegrywa z Powietkinem. Nokaut techniczny
Mariusz Wach przegrał przez techniczny nokaut z Alexandrem Powietkinem na gali w Kazaniu. Stawką pojedynku był pas WBC silver.
W pierwszej rundzie Powietkin próbował skracać dystans do Polaka i szukać szansy w sierpach, ten odpowiadał długimi prostymi. W drugiej rundzie już na początku sędzia zwrócił uwagę Wachowi, by nie przytrzymywał rywala. Nasz bokser był w tym starciu zdecydowanie wycofany i aktywny przeciwnik mógł zaliczyć tę rundę do wygranych.
Podobnie jak trzecią, w której Powietkin pokazał pewność siebie i był aktywniejszy. Za to w czwartym starciu Wachowi udało się "napocząć" rywala - Rosjanin zszedł na przerwę z rozciętym lewym łukiem brwiowym. Choć trzeba przyznać, że w czwartej rundzie również Polak przyjmował niezwykle mocne ciosy, m.in. prawy sierpowy.
Piątą rundę Wach przewalczył w sposób mocno statyczny, ale Powietkin mimo to nie był w stanie przebić się przez podwójną gardę przeciwnika - nie mógł skrócić dystansu na tyle, by któryś z jego sierpów dosięgnął celu. W tym momencie walka wydawała się coraz bardziej wyrównywana, Rosjanin nie miał już takiej przewagi, jak na początku. I nic dziwnego - ruszał się o wiele więcej niż nasz zawodnik.
Szóste starcie nie przyniosło gwałtownej zmiany obrazu walki. Powietkin próbował balansować tułowiem i schodzić nisko na nogach, szukając swojej szansy. Wach jednak pewnie trzymał w górze rękawice, niwelując siłę ciosów Rosjanina, ale to rywal - jako strona zdecydowanie aktywniejsza - wygrał kolejną już rundę. Stało się jasne, że zwyciężyć na punkty będzie Polakowi niezwykle trudno.
W siódmej rundzie Wach otrzymał drugie ostrzeżenie po tym, jak po jednym z nielicznych własnych ataków ratując się przed kontrą przytrzymał głowę rywala. Tak wyglądały w zasadzie wszystkie zaczepne akcje Polaka: dwa-trzy ciosy i próba klinczu.
Ósme starcie było odbiciem poprzednich: aktywny, szukający swojej szansy Powietkin i defensywny Wach, liczący prawdopodobnie na wyprowadzenie decydującego ciosu. Rundę po raz kolejny na swoje konto mógł zaliczyć Rosjanin, który w tym momencie prawdopodobnie już bardzo wyraźnie prowadził na punkty.
Przed pojedynkiem Wach zapowiadał, że w drugiej części podkręci tempo. Ale również dziewiąta runda nie potwierdziła jego słów: dalej Powietnin był zdecydowanie dominującą stroną, w sytuacjach zagrożenia Polak bronił się klinczami i przegrał kolejny fragment starcia.
W dziesiątej rundzie Polak spróbował ataków, ale nadziewał się na kontry. Powietkin rozciął mu lewy policzek i wyprowadził kilka wyjątkowo mocnych ciosów, na szczęście Wach umiejętnie się odchylał. Widać jednak było, że Rosjanin wyraźnie szuka nokautu i wygrana na punkty go nie zadowala.
Jedenaste starcie to pojedyncza próba Polaka - trafił ładnym podbródkowym, ale Powietkin błyskawicznie odpowiedział równie skutecznym atakiem. Kolejny raz to Rosjanin był górą, naszemu reprezentantowi zostały 3 minuty na odwrócenie losów pojedynku.
W dwunastej rundzie sędzia przerwał walkę - twarz Wacha była już bardzo poraniona, kontuzjowany policzek krwawił na tyle, że nie było sensu kontynuować starcia, w którym Polak i tak wyraźnie przegrywał na punkty.