Usyk niekwestionowanym mistrzem świata! Fury przegrał walkę stulecia [WIDEO]
Ołeksandr Usyk ma obecnie wszystkie pasy za mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Ukrainiec zdominował Tysona Fury'ego w drugiej części walki i zasłużenie wygrał na punkty. Decyzja sędziów nie była jednak jednogłośna.
Wiadomo było, że po raz pierwszy od dwóch dekad będziemy mieli niekwestionowanego mistrza świata w wadze ciężkiej. Tyson Fury położył na szali pas WBC, Ołeksandr Usyk pasy IBF, WBA oraz WBO.
Zarówno Anglik, jak i Ukrainiec do tej pory byli niepokonani w zawodowym ringu. Już w pierwszej rundzie sporo się działo - "Gipsy King" tańczył na linach, ale na kilkanaście sekund przed końcem starcia został mocno trafiony przez Usyka.
Mistrz świata WBC był często spychany do narożnika. W końcówce drugiej rundy Fury skontrował przeciwnika i pokazał, że także może być w tym pojedynku bardzo niebezpieczny.
Ukrainiec w tym pojedynku często korzystał z kombinacji prawego prostego i lewego sierpowego. W trzeciej rundzie kilka takich ciosów doszło celu i trafiło Fury'ego.
Anglik nie miał najlepszego początku walki, lecz z biegiem czasu zaczął łapać właściwy rytm. W czwartej i piątej rundzie wyprowadził kilka mocnych ciosów, które Usyk musiał odczuć. Raz uderzył też Ukraińca poniżej pasa, co nie umknęło uwadze sędziego.
W szóstej rundzie Fury trafił Usyka kilkoma prawymi podbródkowymi. Ukrainiec momentami chwiał się na nogach, ale ostatecznie zdołał uchronić się przed wylądowaniem na deskach.
Siódma runda to znakomite widowisko. Najpierw Fury wyprowadził świetny prawy podbródkowy, lecz w końcówce tej odsłony dwa ciosy lewą ręką Usyka doszły do głowy Anglika.
W ósmej rundzie Ukrainiec wyprowadził znakomity cios, który trafił w nos Fury'ego. Anglik zaczął krwawić i było widać, że cios rywala zrobił na nim wrażenie.
Dziewiąta runda przyniosła ogromne emocje. Usyk kilkukrotnie trafił rywala, który był wyraźnie zamroczony. Przed padnięciem na deski Brytyjczyka uratował gong, a także ringowe liny. Fury stracił jednak punkt, bo walkę na chwilę przerwano.
Można było się spodziewać, że Fury będzie miał spore problemy z przetrwaniem dziesiątej rundy. Tak jednak nie było - Usyk nie trafiał już rywala tak często. Nadal miał przy tym przewagę i punktował rywala.
Ostatecznie rywalizacja zakończyła się na pełnym dystansie. W ostatniej rundzie Usyk znów przyspieszył - zdecydowanie lepiej wytrzymał ten pojedynek kondycyjnie. Wszystko rozstrzygnęło się jednak dopiero na kartach punktowych.
Sędziowie nie byli jednogłośni. Jeden z nich wytypował zwycięstwo Fury'ego 114:113. Pozostali wskazali jednak na Usyka: 115:112 i 114:113. To Ukrainiec został niekwestionowanym mistrzem świata wagi ciężkiej, ale rewanż zapowiada się pasjonująco.