"Ugryzł mnie ku**a w głowę". Załęcki tłumaczy się po brutalnym ataku
Wielkim skandalem zakończyła się walka Denisa Załęckiego z Natanem Marconiem i Adrianem Ciosem na gali Fame MMA: The Freak. Po walce głos na temat tego zajścia zabrał zdyskwalifikowany freak-fighter.
Organizowana w sobotę gala Fame MMA: The Freak przebiegła w cieniu skandalu. Walka Denisa Załęckiego z Natanem Marconiem i Adrianem Ciosem zakończyła się po upływie zaledwie 31 sekund.
Tuż po rozpoczęciu konfrontacji popularny "Bad Boy" został obalony przez swoich rywali. Po tym, jak sędzia przeniósł walkę do stójki, Załęcki nie wytrzymał i wyprowadził brutalny atak na głowę Marconia. W efekcie freak-fighter został zdyskwalifikowany za niesportowe zachowanie.
W rozmowie z Mateuszem Kaniowskim powody skandalicznego zachowania przedstawił Załęcki. Jak stwierdził, podczas walki był on gryziony przez swojego rywala, co wyprowadziło go z równowagi.
- Faulowałem, ale nie chciałem faulować, bo wiedziałem, że roz**bie ich jak żaby. Wskoczył mi na plecy, dusił mnie, ale nawet nie czułem, że mnie dusił. Te jego 105 kg wagi to jest tragedia - przyznał.
- Zacząłem go kopać, bo się wku**łem. Trzy razy mnie ku**a ugryzł w głowę. Gdzieś tu mnie gryzł cały czas. Przysięgam ci, że mnie gryzł cały czas - dodał zdyskwalifikowany zawodnik po zakończeniu gali.
Załęcki zaznaczył ponadto, że fauli dopuszczał się także Marcoń. Po sprowadzeniu go do parteru przeciwnik miał celowo włożyć mu palec w oko. Reakcja ta nie spotkała się jednak z reakcją sędziów ringowych.