Tyson nie chciał z nim wejść do ringu. "Mike bał się go na śmierć"
Mike Tyson to prawdziwa legenda boksu, choć byli też tacy, z którymi Amerykanin nie zamierzał wchodzić do ringu. Jednym z nich był George Foreman, co przekazał promotor, Bobby Goodman.
Pod koniec listopada 2024 roku Mike Tyson wznowił karierę i ponownie wszedł do ringu. Przy okazji starcia na gali w Arlington poniósł on jednak druzgocącą porażkę. Na jego drodze stanął Jake Paul.
W przeszłości Amerykanin był uznawany za jednego z najlepszych pięściarzy świata. W latach 1986-1990 dzierżył nawet tytuł mistrza świata. Po serii 37 zwycięstw przegrał on z Jamesem Douglasem.
Później na drodze Tysona stawali też Evander Holyfield, Lennox Lewis czy Kevin McBride. Po drodze zrodził się także temat walki Riddickiem Bowe. Pojedynek ten nigdy nie doszedł jednak do skutku.
- Uwielbiam Riddicka. Uczęszczaliśmy razem do szkoły. Na obecnym etapie mojego życia i będąc tak świadomym, jak jestem teraz, nie sądzę, żebym z nim walczył. To byłoby zbyt lekceważące - mówił.
Jak się okazuje, byli również pięściarze, których Tyson po prostu się obawiał. W tym gronie miał być m.in. George Foreman. Ciekawe informacje przekazał były współpracownik ikony, Bobby Goodman.
- Nigdy w to nie uwierzycie, ale Mike bał się Foremana na śmierć i nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Byłem tam, gdy Don próbował zorganizować walkę. Powiedział Tysonowi, że Foreman daje ogromne pieniądze, a do tego jest stary i powolny, więc nie będzie stanowił dla niego problemu. Tyson wstał i krzyknął na niego: "nie będę walczył z tym pieprzonym zwierzęciem - powiedział.
George Foreman to prawdziwa legenda boksu. Słynny pięściarz wywalczył złoty medal olimpijski na turnieju w Meksyku. Ponadto sięgnął po pas federacji WBA i IBF, będąc najstarszym mistrzem świata.