Szpilce groziła amputacja. Przerażające wyznanie
Aktualnie Artur Szpilka przebywa na oddziale szpitalnym. U zawodnika doszło do zakażenia gronkowcem złocistym. Jak się okazuje, diagnoza 35-latka mogła być znacznie poważniejsza.
Artur Szpilka pozostaje nieaktywny od 11 maja bieżącego roku. Wówczas na gali KSW 94 przegrał w 14 sekund z Arkadiuszem Wrzoskiem.
Kilka dni temu "Szpila" trafił do szpitala. 35-latek wylądował w placówce ze stanem zapalnym nogi, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Lekarze stwierdzili, że u zawodnika KSW doszło do zakażenia gronkowcem złocistym. Szpilka twierdzi, iż jego komplikacje zdrowotne są spowodowane nerwami.
35-latek wyjawił, że po porażce z Wrzoskiem nie mógł spać, a jego organizm był narażony na spadek odporności. Zakażenie "Szpili" skomentowała w relacji na Instagramie jego partnerka, Kamila Wybrańczyk.
- U nas normalnie ostatnio jakieś fatum nad nami krąży. Ktoś chyba nam bardzo, bardzo źle życzy, bo cały czas coś. (...) Dobrze, że trafiliśmy tam na Szaserów [ulica w Warszawie - przyp. red.] do szpitala, bo lekarze nie chcieli go martwić, ale wczoraj już mu powiedzieli, że dobrze, że wyszedł ten gronkowiec, bo brakowało jeszcze trochę, byłaby sepsa i może amputacja nogi. Wyobrażacie to sobie? Z takiego zapalenia? - mówiła Wybrańczyk.
Na chwilę obecną nie wiadomo, kiedy Szpilka opuści szpital. Wszystko wskazuje na to, że czeka go przerwa od startów, przed powrotem do oktagonu będzie musiał uporać się z problemami zdrowotnymi.