Szeremeta oceniła rywalkę po porażce. Polka nie pozostawiła złudzeń

Julia Szeremeta poniosła porażkę w finale igrzysk olimpijskich. Polka na antenie Eurosportu przyznała, że spodziewała się zwycięstwa nad Yu-Ting Lin. Zdradziła jednak, dlaczego ostatecznie nie udało się sięgnąć po złoto.
W drodze do finału 20-latka pokonała Camilę Alcalę Cegovię, Tinę Rahimi, Ashleyann Lozadę Mottę i Nesthy Petecio. Sam awans do finału był gigantycznym sukcesem. Szeremeta została pierwszą Polką, która zdobyła medal olimpijski w boksie. Dodatkowo po raz pierwszy od 32 lat nasz reprezentant zapewnił sobie krążek w tej dyscyplinie sportu.
Szeremeta od początku powtarzała jednak, że przyjechała do Paryża po złoto. W decydującej walce skrzyżowała rękawice z Yu-Ting Lin.
Reprezentantka Tajwanu niestety odniosła pewne zwycięstwo. Wygrała każdą z trzech rund, dzięki czemu sięgnęła po złoty medal. Szeremecie pozostała radość ze srebra.
- Niestety, to była bardzo ciężka walka, czego się spodziewałam. Ale spodziewałam się też, że moja ręka powędruje do góry, ale trudno, bardzo dobrze się pokazałam na tych igrzyskach. I tak jestem z siebie dumna. Myślałam, że tę walkę wygram, ale była ode mnie troszkę szybsza i niestety nie udało się. Ale próbowałam do samego końca - podkreśliła Szeremeta na antenie Eurosportu.
Następnie 20-latka została zapytana o plan na tę walkę. Jeszcze przed finałem Lin była stawiana w roli faworytki.
- Plan był podobny do wcześniejszego. Miałam wyczuć rywalkę, ten jej lewy prosty był szybki i niewygodny. Starałam się go zrobić "uniczkami". Miałam podchodzić trochę do przodu, w tempo bić ciosy. Plan połowicznie się udał. Nie było innej drogi. To jest bardzo dobra bokserka, więc nie mogłam za bardzo lecieć, ciężki orzech do zgryzienia, jak tę walkę wygrać - zaznaczyła Szeremeta.
- Sztab mam wyśmienity, nie wyobrażam sobie lepszego. Wiedzieliśmy, po co tutaj jedziemy, ciężko się do tego przygotowywaliśmy. Osiągnęliśmy bardzo dużo, ale mieliśmy chrapkę na złoto. Na pewno dałam z siebie 100%, nie mam sobie nic do zarzucenia. Teraz dalej ciężko pracujemy i widzimy się za cztery lata tutaj - dodała.