Szeremeta jest niemożliwa. Takie słowa tuż po zwycięstwie

Julia Szeremeta awansowała do finału igrzysk olimpijskich. 20-latka podsumowała swój wielki triumf nad Nesthy Petecio na antenie Eurosportu. Po raz kolejny podkreśliła też, że jej celem jest złoto.
Szeremeta od początku igrzysk prezentowała zjawiskową formę. W drodze do półfinału pokonała Carolinę Alcalę Cegovię, Tinę Rahimi i Ashleyann Lozadę Mottę.
Ćwierćfinałowy triumf zapewnił 20-latce medal. W boksie olimpijskim nie ma bowiem walk o trzecie miejsce. Po walce z Lozadą Mottą Polka miała już co najmniej brąz.
Teraz Polka skrzyżowała rękawice z kolejną utytułowaną przeciwniczką. Nesthy Petecio została wicemistrzynią olimpijską podczas poprzednich igrzysk w Tokio. Szeremeta uporała się jednak z Filipinką. Przegrała pierwszą rundę, ale w dwóch kolejnych udowodniła wyższość nad rywalką.
- Ciężka walka, chyba najcięższa moja w historii, ale świetnie się bawiłam. Rywalka była trudna, niewygodna, mańkutka, miała mocne ciosy. Ale widzę, że lepiej mi się tutaj boksuje z zawodniczkami leworęcznymi, bo dobrze wchodzą kontry - powiedziała Szeremeta na antenie Eurosportu.
- Ja nie patrzyłam na żadną rywalkę, z którą boksuję. Słyszałam tylko od trenera, że jest leworęczna, ma obszerne sierpowe i tyle się dowiedziałam. Ale chciałam walczyć w swoim stylu, ja nie lekceważę przeciwniczek, ale tak boksuję, jestem przy tym szybka i tak czuję się najlepiej - kontynuowała.
Szeremeta powalczy o złoto w sobotni wieczór. Jej rywalką będzie Yu-Ting Lin.
- Jak powiedziałam, przyjechałam tu po medal. Po ostatniej walce powiedziałem, że idę po złoto i tak to czynię - dodała.