Świat boksu pogrążony w żałobie. Zmarł po walce, wielka tragedia
W wieku 25 lat zmarł Ubayd Haider. Pochodzący z Fidżi pięściarz stracił przytomność po walce o pas IBO Asia Pacific. Mimo starań ze strony lekarzy sportowca nie udało się uratować.
Pod koniec października miało miejsce starcie o pas mistrzowski IBO Asia Pacific. Rywalem Runqiego Zhou był Ubayd Haider. Już w pierwszej rundzie chiński pięściarz popisał się potężnym nokautem.
Zaraz po zakończeniu starcia jego rywal stracił przytomność. Do ringu natychmiast weszły służby medyczne, które zajęły się poszkodowanym zawodnikiem. Z areny przewieziono go prosto do szpitala.
Z uwagi na ciężki stan Haidera został on wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarze od ponad dwóch tygodni walczyli o jego powrót do zdrowia. Fidżyjczyka nie udało się niestety uratować.
Tematem śmierci pięściarza zajął się nawet tamtejszy rząd. Władza domaga się wszczęcia śledztwa, a także ukarania winnych.
- Spoczywaj w pokoju. Byłeś wojownikiem do końca. Kondolencje i najgłębsze wyrazy współczucia dla jego rodziny i mieszkańców Fidżi - napisał w internecie Runqi Zhou, czyli przeciwnik Ubayda Haidera.
Przed walką o pas IBO Asia Pacific na koncie fidżyjskiego zawodnika znalazło się dziesięć zwycięstw, z czego aż sześć z nich przez nokaut. W międzyczasie poniósł on zaledwie jedną porażkę.