Spór między właścicielami KSW. Poszło o głośne wypowiedzi
Walka wieczoru KSW 86 zakończyła się remisem po technicznej decyzji, co wywołało liczne kontrowersje. Jeden ze współwłaścicieli organizacji zagrzmiał po wydarzeniu, o czym wypowiedział się jego biznesowy partner.
W walce wieczoru KSW 86 miało dojść do zwieńczenia rywalizacji pomiędzy Jakubem Wikłaczem a Sebastianem Przybyszem. Zawodnicy zmierzyli się ze sobą po raz czwarty, a na szali pojedynku był pas mistrzowski dywizji koguciej.
Przybysz po wyprowadzeniu jednego z ciosów w pierwszej rundzie posłał rywala na deski. Reszta pojedynku układała się pod dyktando Wikłacza, który zdominował reprezentanta Mighty Bulls Gdynia.
W czwartej rundzie doszło do kuriozalnej sytuacji, w której faul przesądził o przerwaniu pojedynku. Wikłacz zaatakował będącego w pozycji parterowej Przybysza soccer kickiem. Sędzia Marc Goddard nie zdyskwalifikował reprezentanta Czerwonego Smoka, a starcie zakończyło się remisem.
Tuż po decyzji sędziego menadżer Przybysza, Artur Ostaszewski, zapowiedział złożenie protestu odwołującego się od werdyktu. Współwłaściciel KSW, Martin Lewandowski, w rozmowie z Arturem Mazurem ostro zareagował na słowa Ostaszewskiego.
- Był to bardzo sprawiedliwy wynik, więc nie wiem, po co Artur w ogóle wyskakuje z jakąś idiotyczną propozycją. Jego zawodnik przegrywał tę walkę. Świetnie się wydarzyło dla przegrywającego zawodnika, że mają remis. Uważam więc to za frajerski numer. Bardzo frajerski numer, że w ogóle jeszcze podbijają z jakimiś protestami - mówił Lewandowski.
- Co oni chcą protestować? Że ich zawodnik przegrywał? Międzynarodowy sędzia zatrudniony przez ulubioną federację Artura Ostaszewskiego, UFC, człowiek hołubiony na całym świecie podejmuje taką decyzję. Teraz on chce uczyć Marca Goddarda sędziowania? Myślę, że ten ziomek wszystkich zaczyna uczyć. Wkurzył mnie po prostu jakimś tym kretyńskim temacikiem - podsumował współwłaściciel KSW.
Słowa Lewandowskiego nie uszły uwadze drugiego właściciela KSW, Macieja Kawulskiego. Biznesmen w rozmowie z Waldemarem Kastą na "Kanale Sportowym" zasugerował, że jego partner biznesowy powinien być ostrożniejszy w dobieraniu słów po gali z numerem 86.
- My wszyscy, ludzie stojący na czele tej dyscypliny, powinniśmy się zastanowić co mówimy w miejscach publicznych takich, jak ring i wywiady po. Powinniśmy uważać na język, bo o ile bawimy się i prowokujemy, to jest ok, ale z różnych stron obozów trenersko-sędziowskich padły słowa, które padać nie powinny - powiedział Kawulski.
- Nie powinniśmy reprezentować mowy nienawiści, tylko prezentować swoją klasę i to, że nie musimy uciekać się do takich argumentów, a nie innych. Jest mi strasznie przykro, że po raz kolejny nie odrobiliśmy pracy domowej, nie zdaliśmy tej lekcji, tego egzaminu, który stanął przed nami - podsumował biznesmen.