Sławomir Peszko zabrał głos na temat potencjalnej walki w Fame MMA. "Przeanalizowałem sobie"
Sławomir Peszko udzielił wywiadu na kanale "Szalony Podcast". 38-latek zabrał głos na temat swojej potencjalnej walki w Fame MMA.
Peszko aktualnie pozostaje piłkarzem Wieczystej Kraków. Od kilku miesięcy nie zagrał on jednak w żadnym meczu z powodu kontuzji kolana. W międzyczasie pojawił się temat możliwego debiutu piłkarza w oktagonie.
- Jestem ciężko kontuzjowany i na razie walczę o powrót na boisku. Ale ja jestem taki, że nigdy nie zamykam sobie drzwi - mówił Peszko, będąc gościem na gali Fame MMA 17.
Potencjalnym rywalem byłego reprezentanta Polski miałby być Robert Karaś. Utytułowany triathlonista zasugerował już, że byłby gotów stanąć do walki z zawodnikiem Wieczystej. Sam Peszko przyznaje jednak, że na ten moment skupia się przede wszystkim na wyleczeniu kolana.
- Przeszło mi przez myśl, jak miałem pierwsze rozmowy w Fame, że może fajnie by było zawalczyć. W jednym wywiadzie wspomniał o tym Robert Karaś, że może byśmy się sparowali. Ale później sobie myślałem, że po pierwsze nie mam zdrowia, bo się leczę po kontuzji pięć miesięcy. Nie jestem w stanie wejść po schodach, a chcę jeszcze wrócić do piłki - przyznał Peszko na kanale "Szalony Podcast".
- Gdzieś przez głowę mi przeszło, że taka duża gala, Fame w Krakowie, swoja publiczność, ja tu ze świata piłki, coś zupełnie innego. Ja sportowiec, Karaś sportowiec, więc w miarę równo, ok, on bardziej wytrzymały. Ale później sobie myślę, że ja, były reprezentant Polski, chodzę na kurs trenerski, zamierzam gdzieś w tym kierunku się dalej rozwijać, do tego mam ważny kontrakt z Wieczystą do końca tego sezonu, czyli do czerwca. Rodzina i dzieci oczywiście na nie, że to bez sensu - kontynuował zawodnik Wieczystej.
- Później sobie przeanalizowałem, jakie plusy bym z tego miał. Wiadomo, że trochę hajsu, ale aż tak go nie potrzebuję, żeby się pokazywać i bić. Fizycznie bym się musiał donbrze przygotować, bo nigdy nie miałem styczności z walkami. Tyle, co się poprzepychałem na boisku. Trochę siły i wydolności mam, ale żadnej techniki. Na to potrzebowałbym czasu, bo nie chciałbym zrobić z siebie pośmiewiska. Zainteresowało mnie to mocno, jeszcze się zastanawiam, ale do końca kontraktu z Wieczystą na pewno o tym nie myślę. Muszę dojść do zdrowia, bo nie pójdę tam z chorą nogą. Tylko się zastanawiam, czy jak później zawalczę w Fame, a dalej w przyszłości będę trenerem np. na szczeblu Ekstraklasy, czy ci ludzie nie pomyślą: "Jak mamy go traktować poważnie, jak on walczy we freak fightach?" - dodał Peszko.
