KSW. Pudzianowski jednak zawalczy z Bombardierem? "Jeśli zdrowie pozwoli, ten pojedynek się odbędzie"
Nie milkną echa niedoszłej walki Mariusza Pudzianowskiego z senegalskim "Bombardierem". Martin Lewandowski, współwłaściciel KSW, przyznał, że w przyszłości może ostatecznie dojść do pojedynku "Pudziana" z Serigne Ousmane'm Dią.
Wczoraj Pudzianowski wrócił do oktagonu po ponad rocznej przerwie. Rywalem Polaka miał być "Bombardier", ale w ostatniej chwili okazało się, że zawodnik pochodzący z Afryki nie jest w stanie walczyć. Ostatecznie do oktagonu z "Pudzianem" wszedł Nikola Milanović. Były strong-man w niecodziennych okolicznościach pokonał Serba.
- Zdajemy sobie sprawę, że ta walka nie wyglądała najkorzystniej. Rozumiem niedosyt fanów, bo bardzo mocno nakręciliśmy zainteresowanie konfrontacją Pudzianowskiego z "Bombardierem". Ten pojedynek był nie do podrobienia i myślę, że stąd się bierze niezadowolenie kibiców - przyznał Martin Lewandowski, współwłaściciel KSW, cytowany przez portal "WP Sportowe Fakty".
"Bombardier" nie mógł wziąć udziału w walce z powodu problemów z wyrostkiem. Wciąż istnieje jednak szansa na spotkanie Senegalczyka z Pudzianowskim w oktagonie.
- Mogę zagwarantować wszystkim kibicom, że jeśli zdrowie "Bombardiera" na to pozwoli, to ten pojedynek się odbędzie. On wciąż ma z nami ważny kontrakt. Mogę ujawnić, że on wykonał kawał promocyjnej pracy i nie otrzymał za to pół euro, bo nie doszło do walki - zdradził Martin Lewandowski.
- Jemu naprawdę zależało na tym występie, bo to się wiązało z wynagrodzeniem. Dlatego chcemy do tej walki doprowadzić jeszcze w tym roku. Jeśli wróci do zdrowia, to chcemy zestawić go z Pudzianowskim najszybciej jak to możliwe. Jesteśmy to winni kibicom - skwitował jeden z właścicieli KSW.
TUTAJ przeczytasz reakcje internautów po walce Pudzianowskiego z Milanoviciem.