Polski trener uszkodził podopiecznego przed walką. "Niewiele widziałem"
Polski pięściarz zaskoczył swoimi słowami. Zdradził, że na kilka minut przed wygraną walką nabawił się kontuzji.
W miniony weekend odbyła się gala boksu Knockout Boxing Night 38. Została ona zorganizowana w Dzierżoniowie.
Podczas wydarzenia Rafał Wołczecki skrzyżował rękawice z Evanderem Riverą. Tamto starcie rozstrzygnęło się w połowie trzeciej rundy.
Wówczas Polak znokautował Kubańczyka i zmusił sędziego do przerwania starcia. Tym samym dopisał 14. zwycięstwo do nieskazitelnego rekordu.
Po pojedynku Wołczecki i jego trener, Marek Matyja, udzielili wywiadu dla Super Expressu. W trakcie rozmowy ujawnili, że podczas rozgrzewki pięściarz nabawił się kontuzji.
- Uderzyłem lewy, zrobiłem unik, miałem uderzyć prawy, a Marek się spóźnił i lewym prostym gołą pięścią trafił mnie centralnie w sam środek oka. Do ringu wyszedłem tak naprawdę niewiele widząc na te prawe oko - mówił Wołczecki.
- Nie zgraliśmy się i Rafał nadział się na moją rękę. Skończyliśmy już tarczowanie, był rozgrzany, ale chcieliśmy jeszcze nam sam koniec, by poczuł szybką lewą rękę Rivery i był na to wyczulony - powiedział Matyja.
Wołczecki jest uważany za utalentowanego zawodnika. Miał okazję zaprezentować się szerszej publiczności 26 sierpnia 2023 roku w trakcie gali, na której Ołeksandr Usyk zmierzył się z Danielem Dubois.