"Podwójne zasady i podwójna moralność". Denis Załęcki przerwał milczenie po karze od Clout MMA
Kilka dni temu organizacja Clout MMA postanowiła ukarać Denisa Załęckiego za jego zachowanie podczas ostatniej walki. Niedawno decyzję organizacji skomentował sam zainteresowany.
28 października w Płocku odbyła się gala Clout MMA 2. W walce wieczoru wspomnianego wydarzenia Denis "Bad Boy" Załęcki zmierzył się z Danielem Omielańczukiem.
W trakcie wspomnianego pojedynku obowiązywały niestandardowe zasady. Walka miała toczyć się w boksie, a gdy Załęcki dwukrotnie sfauluje rywala, starcie będzie kontynuowane w formule MMA.
Podczas pojedynku "Bad Boy" kilkukrotnie złamał przepisy. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, walka miała przenieść się do formuły MMA.
Załęcki nie zgodził się na zmianę płaszczyzny. "Bad Boy" wybiegł z oktagonu, a sędzia wskazał Omielańczuka jako zwycięzcę starcia.
Clout MMA postanowiło ukarać Załęckiego. Jego wynagrodzenie zostało pomniejszone o 50 tysięcy złotych, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Niedawno do decyzji organizacji odniósł się sam zainteresowany. "Bad Boy" za pośrednictwem Instagrama skomentował powstałe zamieszanie.
- Przechodząc do sedna sprawy, zawsze przy rozmowach odnośnie ostatniej walki i jej specjalnych warunków, mowa była o kopnięciach. Podpisując aneks kilka miesięcy temu, nie zwróciłem uwagi na dokładny zapis, bo byłem przekonany, że na papierze jest to samo, co zostało mi powiedziane! Dodatkowo byłem przekonany, że druga strona również podpisze aneks, bo z jakiej racji on miałby możliwość bezkarnego faulowania? W trakcie walki czułem się oszukany i stąd moje zachowanie - napisał freakfighter.
Załęcki w opublikowanym oświadczeniu postanowił przeprosić organizację i sędziów. W dalszej części informacji "Bad Boy" podał przyczynę swojego skandalicznego zachowania.
- Po rozmowach z federacją doszliśmy do porozumienia, żałuję wielu słów, które powiedziałem w emocjach, co do federacji czy sędziów. I te właśnie osoby przepraszam! Było to spowodowane jednak tym, że dostając praktycznie nokautujący cios w momencie wstrzymania walki przez sędziego, jedyną konsekwencją był punkt ujemny. Cios nie był zadany od razu po przerwaniu walki, nie był on również wynikiem emocji. Był to świadomy i przemyślany ruch, który z premedytacją miał uniemożliwić mi dalszą walkę. Gdybym to ja coś takiego zrobił, byłbym najgorszy, a jak zrobił on, to jest ok? Podwójne zasady i podwójna moralność! - przekazał Załęcki.
- Hejtu hejtem nie zwalczysz, a jeżeli ktoś mówił źle o Tobie, bo robisz coś źle, a później robi dokładnie to samo, a następnie zachowuje się jeszcze gorzej to jest bohaterem? Ja nie mam pretensji, śmieszy mnie tylko ludzka hipokryzja! Wypominacie mi pochopne działania i nieprzemyślane słowa. Tak jestem bardzo emocjonalny! Czy jest to wymówka? Nie, jest to fakt i często mówię, że czasem coś palnę szybciej niż pomyślę. Znam swoje wady i nie uważam, że jest to ok. Pracuję nad tym, często robię coś, czego później żałuję. Jednak nie udaję bohatera i nie udaję nikogo, kim nie jestem - podsumował „Bad Boy”.
Przytoczone oświadczenie było ostatnim komentarzem Załęckiego do jego występu na gali Clout MMA 2. Obszerna wiadomość stała się przedmiotem wielu dyskusji w środowisku freakfightowym.