Ogromny dramat Ngannou. Gwiazdor pogrążył się w żałobie
Francis Ngannou poniósł niepowetowaną stratę. W bardzo młodym wieku odszedł jego syn Kobe.
Francis Ngannou przez lata radził sobie z uderzeniami ze strony przeciwników w UFC, gdzie w latach 2021-2023 był mistrzem wagi ciężkiej. Wobec ciosu wyprowadzonego przez życie był jednak bezsilny.
Gwiazdor MMA poinformował, że w sobotę zmarł jego syn Kobe. Zupełnie zdewastowany Kameruńczyk przekazał, że chłopiec miał tylko 15 miesięcy. Dokładne okoliczności śmierci dziecka nie są znane.
- Jaki jest cel życia, jeśli to, od czego chcemy z całych sił uciec, jest tym, co w końcu uderza w nas najmocniej? Dlaczego życie jest tak niesprawiedliwe i bezlitosne? Dlaczego zawsze zabiera nam to, czego nie mamy? Jestem, k***a, zmęczony - wyznał Ngannou.
- Zbyt wcześnie, żeby odejść, a jednak już go nie ma. Mój mały chłopiec, kumpel i partner, Kobe, był pełen życia i radości. Teraz leży bez życia. Raz po raz wykrzykiwałem jego imię, ale on nie reagował. Przy nim byłem najlepszą wersją siebie, a teraz nie wiem, kim jestem - po chwili dodał.
- Życie jest na tyle niesprawiedliwe, że uderza w nas tam, gdzie najbardziej zaboli. Jak sobie poradzić z czymś takim? Jak z tym żyć? Proszę, pomóżcie, jeśli macie jakiś pomysł, bo naprawdę nie wiem, co mam z tym zrobić, jak sobie z tym poradzić - napisał w mediach społecznościowych.
Wyrazy współczucia przekazało już wielu sympatyków 37-latka. Kondolencje Ngannou złożyli już inni zawodnicy MMA, wśród których znaleźli się m.in. Conor McGregor, Alex Volkanovski i Cedric Doumbe.