Ogromne kontrowersje na polskiej gali. Zawodnik Clout MMA padł jak rażony piorunem i wygrał walkę [WIDEO]

W ubiegły weekend odbyła się inauguracyjna gala Strike King. W walce wieczoru Tomasz Sarara zmierzył się z Alinem Nechitą w starciu na zasadach K-1 w małych rękawicach.

W trakcie pojedynku doszło do ogromnych kontrowersji. Pod koniec trzeciej rundy Rumun trafił rywala mocnym ciosem i posłał go na deski.

Wydawało się, że Sarara został znokautowany. Sędzia rozpoczął liczenie Polaka dopiero, gdy ten podniósł się z maty.

Warto wspomnieć, że zachowanie arbitra było uzasadnione regulaminem. Zgodnie z zasadami sędzia mógł zacząć liczyć zawodnika, gdy ten się podniósł, ponieważ przeciwnik nie znajdował się w neutralnym narożniku.

Ostatecznie doszło do rundy dogrywkowej. Starcie zakończyło się decyzją sędziowską. Arbitrzy orzekli zwycięstwo Sarary.

Werdykt wywołał spore oburzenie w środowisku sportów walki. Jedną z osób, która krytycznie skomentowała wygraną Polaka był znany trener, Przemysław Szyszka.

- Czy naprawdę musimy się zgadzać na takie przekręty? Mocny nokaut, ale liczony jest od momentu powstania. Zamiast 10 sekund dostaje 15 [sekund - przyp. red]. Jeden weekend i wałki sędziowskie na gali freakfight podczas walki Jóźwiaka i na gali sportowej. Nie idzie to w dobrym kierunku - przekazał Szyszka na Instagramie.

Na profilu "Kickboxing Romania" stwierdzono, że Nechita został okradziony ze zwycięstwa. W opublikowanym wpisie podważone punktację sędziów.

- Tak wygląda runda z wynikiem 9:9! Alin Nechita jak nigdzie indziej został okradziony w walce z Tomaszem Sararą. Sędzia popełnił duże błędy w rundzie trzeciej, w której walka powinna zostać przerwana. Nokaut dla Rumuna. Polak wygrała w dogrywce, choć przegrał trzy z czterech rund! - napisano na profilu "Kickboxing Romania".

Sarara przed pojedynkiem na Strike King stoczył dwa pojedynki w organizacji Clout MMA. We freakfightach pokonał byłego zawodnika KSW, Jaya Silvę, oraz zremisował z Dawidem Załęckim.