Niepokojące wpisy znanego pięściarza. Mówił o swojej śmierci

20 kwietnia w nowojorskim Barclays Center odbędzie się gala boksu. W walce wieczoru Ryan Garcia zmierzy się z Devinem Haneyem o pas organizacji WBC w dywizji półśredniej.

Na kilka tygodni przed pojedynkiem doszło do niepokojących zdarzeń. Wszystko za sprawą wpisów opublikowanych na profilach Garcii w mediach społecznościowych.

W jednym z udostępnionych postów pięściarz stwierdził, że nie żyje. Niedługo później usunął zaskakującą publikację.

- Mamy go chłopcy. Ryan Garcia nie żyje, dzi*ko - napisał w relacji na Instagramie Garcia.

Kilka dni później pięściarz odniósł się do swojego wcześniejszego wpisu. Amerykanin nagrał oświadczenie, w którym sprostował całą sytuację.

- Chcę wyjaśnić, co się dzieje. Nie mam telefonu, nie mogę uzyskać dostępu do mojego Instagrama. Moje karty są zablokowane. Jestem wykorzystywany. Nie jestem martwy. Wierzę w Jezusa. Wszystkie te plotki to kłamstwa. Nie wiem, co się dzieje, ale wszystko ze mną w porządku - mówił Garcia.

Do wpisów Garcii ustosunkował się obóz Devina Haneya. Bill Haney stwierdził, że rywal jego syna powinien trafić do szpitala psychiatrycznego.

- Słyszałem, że to wszystko to chwyt marketingowy. W takiej sytuacji Garcia powinien udać się do domu wariatów, bo to gówno nie działa - mówił Bill Haney.

Garcia legitymuje się rekordem 24 zwycięstw i jednej porażki. Haney może pochwalić się nieskazitelnym bilansem, do tej pory wygrał 31 pojedynków.