Mateusz Gamrot wskazał, kiedy znów zawalczy w UFC. "Chcę odpocząć i naładować baterie"

Ostatnie miesiące stanowią prawdziwy popis w wykonaniu "Gamera". W miniony weekend Polak pokonał Armana Carukjana w walce wieczoru na gali UFC Fight Night w Las Vegas.

Było to czwarte zwycięstwo Gamrota z rzędu. Wcześniej pokonywał Scotta Holtzmana, Jeremy'ego Stephensa i Diego Ferreirę. Znakomita passa pozwoliła awansować mu na ósme miejsce w rankingu zawodników UFC w wadze lekkiej.

- Podjąłem ryzyko, odszedłem z KSW, nie wiedziałem, co mnie czeka. Nie można było wykluczyć, że przegram parę walk i gdzieś tu wrócę. Nagle wychodzę, wygrywam, jestem w Top 10 i przy tym zarabiam kolosalne pieniądze. To mnie cieszy i nie mam zamiaru tego ukrywać. Jestem szczerym, prostym chłopakiem ze wsi, który wyjechał do Poznania i realizuje swoje marzenia - przyznał Gamrot w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty".

Po pokonaniu Carukjana wyzwał do walki Justina Gaethje. Z kolei Dana White, szef UFC, przyznał niedawno, że chętnie zobaczyłby pojedynek Gamrota z Beneilem Dariushem.

- Podoba mi się każdy pomysł walki z zawodnikiem, który jest nade mną w rankingu. Każde nazwisko jest grube, duże, medialne, znane w UFC i z wysokim poziomem umiejętności. Ja nie wybrzydzam - biorę, kogo dają - stwierdził Gamrot, który ujawnił także kiedy wróci do oktagonu.

- W listopadzie bądź grudniu. Chcę odpocząć i spędzić trochę czasu z rodziną, naładować baterie, ale skupić się też mocno na przygotowaniu motorycznym. Na tym etapie kariery siła będzie miała ogromne znaczenie. Spójrzmy na Dariusha: to jest potężny, silny chłop, dobrze uwarunkowany genetycznie. Podobnie Islam Machaczew, z którym mogę się w przyszłości spotkań. Zdaję sobie sprawę, że tu też muszę mocno popracować. Dopracuję tyle siły, żeby żaden z nich mnie nie złamał, a swoim sprytem i techniką ich przeskoczę. I mamy to - dodał Gamrot.