Marcin Najman znokautował rywala na gali FAME MMA. "To jest nie do podrobienia" [WIDEO]

W ostatnich miesiącach było głośno o Marcinie Najmanie także wśród osób związanych z piłką nożną. Były bokser kłócił się w mediach z Piotrem Świerczewskim oraz Krzysztofem Stanowskim. Zapowiedział też zakończenie kariery.

Okazuje się jednak, że walka na fali FAME MMA 7 w Łodzi wcale nie będzie ostatnią, w której zobaczymy Najmana. Dariusza "Lwa" Kaźmierczuka "El Testosteron" pokonał bez większych problemów.

Sam pojedynek wyglądał jednak dość kuriozalnie, bo rywal Najmana chciał go przewrócić, a w zasadzie sam stracił równowagę. W efekcie były pięściarz zaczął okładać przeciwnika, który po chwili poddał walkę.

Po ogłoszeniu werdyktu przyznał, że będzie chciał stoczyć jeszcze jeden pojedynek. Pod uwagę bierze dwóch rywali.

- To wszystko zależy od właścicieli. "Popek" wyraził gotowość do walki ze mną. Ja już kończę. Mogę usiąść i rozmawiać. Czy to będzie Kasjusz Życiński, czy "Popek", bez znaczenia - powiedział.

Życiński pojawił się po chwili w oktagonie i zapowiedział, że w kolejnej walce znokautuje Najmana. Wygląda więc, że to właśnie z nim były pięściarz zmierzy się w swoim ostatnim starciu.

- Teraz wygrałeś, gratuluję. Na Fame MMA 8 będziesz leżał na deskach - groził.

Do wygranej Najmana w "Hejt Parku" odniósł się także Krzysztof Stanowski. Dziennikarz pogratulował mu zwycięstwa, chociaż nie ukrywał, co sądzi o jego "dokonaniach".

- Nie będę analizował tej walki, bo się na tym nie znam, ale jest faktem, że Marcin Najman wygrał. Uważam, że z tego powodu należą mu się brawa. Jestem wielkim entuzjastą kariery Marcina. To, co robi dla polskiego rynku cyrkowego, jest nie do podrobienia - stwierdził.