"Mam nadzieję, że się spotkamy". Piotr Lisek zdradził plany na przyszłość, odniósł się do Fame MMA
Debiut Piotra Liska w oktagonie Fame MMA zakończył się zasłużonym zwycięstwem. Zaraz po walce polski tyczkarz podzielił się swoimi planami na przyszłość.
Podczas Fame Friday Arena 2 w klatce pojawiło się kilku debiutantów. Jednym z nich był Piotr Lisek, który w swoim premierowym starciu pokonał Dariusza "Daro Lwa" Kaźmierczuka.
Walka z udziałem polskiego lekkoatlety trwała jedynie kilkadziesiąt sekund. Już na początku pojedynku Lisek zszedł do parteru, gdzie mocnymi ciosami na głowę rywala zakończył konfrontację.
Przy okazji udzielonego po walce wywiadu opowiedział o swoich odczuciach. Uczestnik mistrzostw świata w lekkoatletyce stwierdził, że całe starcie przebiegło zgodnie z planem.
- Nie miałem za bardzo myśli, jak to będzie przebiegać. Mieliśmy jakiś plan, żeby wygrać i zobaczyć, jak to się wszystko potoczy. Od pierwszych sekund potoczyło się tak, jak przypuszczałem. Specyfika moje zawodu polega na tym, że pracuję ciałem, więc spodziewałem się, że jestem w stanie trzy rundy po trzy minuty wytrzymać - powiedział Piotr Lisek, odnosząc się do walki z "Daro Lwem" w rozmowie z "Fame News".
Zgodnie z oczekiwaniami, występ Piotra Liska na Fame Friday Arena 2 był pierwszym i na ten moment ostatnim. Doświadczony tyczkarz zamierza przygotować się do nowego sezonu lekkoatletycznego. Już za niespełna rok wystartuje na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu.
- Nie mam upatrzonych rywali, bo do mojej następnej walki zostało dużo czasu. Teraz skupiam się na lekkoatletyce, tak jak wspomniałem. Fame o tym wszystkim wie, że po tej walce będę chciał się skupić na mistrzostwach świata, które będą na hali, mistrzostwach Europy i igrzyskach olimpijskich, a później zobaczymy. Mam nadzieję, że się spotkamy - dodał polski tyczkarz.
Piotr Lisek to jeden z najbardziej utytułowanych polskich tyczkarzy ostatnich lat. Jego największym sukcesem jest złoty medal na Halowych mistrzostwach Europy z 2017 roku.