Linia lotnicza o sytuacji z Usykiem. Od tego zaczął się incydent
Ołeksandr Usyk został zakuty w kajdanki na lotnisku w Krakowie. Oświadczenie w sprawie tego zdarzenia wydała linia lotnicza Ryanair.
Usyk został zatrzymany we wtorek w Krakowie. Słynny pięściarz został zakuty w kajdanki, ale ostatecznie mógł wejść na pokład samolotu.
Ukrainiec w tej sprawie oberwał niejako rykoszetem. Obsługa nie dała bowiem zgody na lot jego towarzyszowi.
- Wtedy Ołeksandr Usyk powiedział, że również nie będzie kontynuował podróży. Jedyny problem z tą sytuacją był taki, że obaj panowie troszkę się poddenerwowali i nie chcieli opuścić bramki. Podeszli do nich pracownicy służby lotniska, ale nie wykonywali poleceń. Dalej nie chcieli opuścić stanowiska i zostali wezwani nasi funkcjonariusze z zespołu interwencji specjalnych. Nie robili żadnych problemów, nie było z ich strony agresji w stosunku do naszych funkcjonariuszy. Zakuliśmy jednego z nich w kajdanki wyłącznie w celach prewencyjnych, by nie zaogniać sytuacji - wyjaśniał major Jacek Michałowski, rzecznik Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, dla portalu WP Sportowe Fakty.
Swoje oświadczenie wydał też przewoźnik. Powód całego zamieszania został w nim ujęty bardzo ogólnie.
- Pasażerowi podróżującemu z panem Usykiem słusznie odmówiono wejścia na pokład samolotu Buzz z Krakowa do Salonika przez agenta przy bramce na lotnisku ze względu na jego niegrzeczne zachowanie. Jego towarzysz podróży, pan Usyk, nie został zakazu, jednak zdecydował się nie wchodzić na pokład. Po zakończeniu boardingu agent wezwał pomoc, a przy pasażerach pojawili się funkcjonariusze służb - przekazała Alicja Wójcik-Gołębiowska z Ryanaira w oświadczeniu dla portalu WP Sportowe Fakty.
Sam Usyk początkowo mówił, że doszło do nieporozumienia. Jego promotor, Aleksander Krasiuk, domaga się przeprosin i odszkodowania od linii lotniczej oraz służb.