Legendy boksu wróciły do ringu! Mike Tyson pokazał, co potrafi w walce z Royem Jonesem Juniorem [WIDEO]
Mike Tyson i Roy Jones Junior wrócili do ringu. Legendy boksu zmierzyły się w pokazowej walce w Los Angeles. Ostatecznie sędziowie - mimo przewagi "Bestii" - orzekli remis.
Bokserski wehikuł czasu został uruchomiony. Dwie dekady temu walka Tysona z Jonesem Juniorem budziłaby wielkie emocje. Dziś starcie 54-latka z 51-latkem traktowano jako ciekawostkę. Jedni spodziewali się odrodzenia "Bestii", inni oczekiwali "pojedynku geriatrycznego".
Tyson od samego początku prezentował się bardzo dobrze. Był aktywny, ruszył na rywala, posyłając w jego stronę kolejne kombinacje ciosów. Mimo 54 lat na karku pokazywał swoje charakterystyczne ruchy.
Gołym okiem było widać, że "Bestii" zależało na stoczeniu dobrej walki. Tyson zamierzał bić się na poważnie. Problemem okazała się jednak postawa jego rywala. Jones Junior za to za wszelką cenę chciał przetrwać. Dlatego od pierwszej rundy aż do samego końca skupiał się na klinczowaniu.
Przed starciem spodziewano się, że pojedynek skończy się przed czasem. Ostatecznie zawodnicy starli się na pełnym dystansie. Każda z ośmiu dwuminutowych rund miała podobny przebieg. Inicjatywa leżała po stronie Tysona, który starał się znokautować rywala, a Jones Junior uciekał od mocnych wymian.
Sędziowie - mimo wyraźnej przewagi "Bestii" - orzekli remis.
- Myślę, że ja wygrałem. Jestem zadowolony. Wiem, że uderzałem dobrze, musiał je czuć. Mógłbym walczyć dalej. Jestem szczęśliwy z tego, jak się pokazałem. Nie walczyłem 15 lat i pokazałem się lepiej niż Roy. Teraz nie jestem gigantem, a początkującym bokserem - przyznał po walce Tyson.
- To był remis. Czułem te ciosy w tułów, czułem je. Nie jest to przyjemna rzecz. Możemy zrobić to jeszcze raz - stwierdził z kolei Jones Junior, który ten pojedynek zadedykował zmarłemu Kobe Bryantowi.