"I co mi, k***a, zrobicie? Ja wam po starcie dopiero dopie***lę". Tak Adamek odgrażał się w samolocie
Tomasz Adamek po gali FAME MMA został wyprowadzony z samolotu lecącego z Warszawy do Nowego Jorku. Fakt dotarł do naocznego świadka zdarzenia, który ze szczegółami opisał zachowanie "Górala".
Były mistrz świata w miniony weekend zadebiutował we freak fightach. Dzień po gali miał polecieć do Nowego Jorku. Został jednak wyprowadzony z samolotu.
Sam zaprzeczał, jakoby był pod wpływem alkoholu. Tymczasem według medialnych doniesień we krwi miał 1,22 promila. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Teraz Fakt dotarł do jednego z naocznych świadków wydarzeń. Ten ze szczegółami opisał skandaliczne zachowanie Adamka.
- Adamek już wchodząc na pokład, bardzo głośno się zachowywał i wulgarnie przeklinał. Stewardesa próbowała zatrzymać go, zanim zajął swoje miejsce w strefie "premium economy" - opisuje.
- Rozjuszony sportowiec bełkotliwie pytał, czemu nie może usiąść w fotelu, a po chwili jeszcze bardziej się wściekł. "I co mi, k***a, zrobicie? Ja wam po starcie dopiero dopie***lę, zobaczycie" - krzyczał Adamek.
Bokser miał kilkukrotnie zmieniać wersję, jeśli chodzi o ilość wypitego alkoholu. Swoim zachowaniem przeszkadzał nie tylko załodze, ale także, a raczej przede wszystkim, innym pasażerom.
- Wrzeszczał, że tak tego nie zostawi. Dzwonił do prawnika i odgrażał się załodze, że jeszcze im wszystkim pokaże. Był też agresywny i wulgarny wobec pasażerów - opowiada informator.
- Adamek raz mówił, że wypił jedno piwo. Potem zmieniał jednak wersję, tłumacząc, że spożył butelkę wina i dwa piwa. A na koniec wybełkotał: "Wygrałem, to się napier****łem!" - zakończył.