Gortat ostro ws. Fame MMA! Zdradził, co zrobił podczas gali
Były koszykarz NBA, Marcin Gortat, odniósł się do gal organizowanych przez federacje freak-fightów. Sportowiec przyznał, że był obecny na wydarzeniu Fame MMA 22. Jego reakcja była bardzo stanowcza.
Pod koniec sierpnia odbyła się gala Fame MMA 22. Do klatki na PGE Narodowym weszli m.in. Norman Parke czy Tomasz Adamek. Rywalem słynnego pięściarza był Kasjusz "Don Kasjo" Życiński.
Wydarzenie odbywające się w Warszawie z wysokości trybun oglądało wiele znanych osób. Wśród kibiców był m.in. Marcin Gortat. Słynny koszykarz nie ma jednak dobrego zdania o freak-fightach.
W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet były zawodnik NBA przyznał, że opuścił obiekt jeszcze przed końcem gali. 40-latek był zniesmaczony wydarzeniem, które odbywało się na PGE Narodowym.
- To nie jest sport, tylko jeden wielki biznes. Byłem na tej gali i wyszedłem po 45 minutach bardzo zniesmaczony, zdziwiony i smutny z wielu powodów, o których nie chcę teraz mówić. Rozumiem decyzję Tomka Adamka o uczestnictwie w czymś takim. Jeżeli na stole są pieniądze porównywalne do gaży za walki mistrzowskie, to rozumiem, że skłania go to do udziału - powiedział Gortat.
- Niestety to, co się tam działo, jakie osoby przychodziły na tę galę, to wszystko jest dla mnie przerażające. Co innego KSW, stojące na najwyższym poziomie sportowym, gdzie walczą zawodnicy z całego świata za o wiele mniejsze pieniądze, ale robią to jako sportowcy. To, co się dzieje we freak fightach przeraża i na pewno nie nazywajmy tego sportem - dodał były zawodnik NBA.
Wielkimi krokami zbliża się gala Fame MMA 23. Już 5 grudnia zawodnicy zmierzą się w łódzkiej Atlas Arenie. Oficjalny debiut we freak-fightach zanotuje wtedy były zawodnik UFC, Makhmud Muradov.