"Głupieję w tym oktagonie". Fabijański wyjaśnił swoją ucieczkę podczas Fame MMA
Sebastian Fabijański wytłumaczył swoją ucieczkę z oktagonu podczas Fame MMA. Uważa jednak, że zasłużył na wysoką wypłatę od federacji.
Walka wieczoru Fame MMA toczyła się według osobliwych zasad. W oktagonie pojawiło się jednocześnie czterech zawodników. Fabijański i Tomasz Olejnik walczyli przeciwko Sylwestrowi Wardędze i Wojciechowi Goli.
Aktor zakończył swój występ po kilku sekundach. Wardęga bardzo szybko uderzył go w parterze. Został za to zdyskwalifikowany, bo walka toczyła się według reguł bokserskich. Jeszcze szybciej od niego klatkę opuścił jednak Fabijański, który zgłosił uraz. Szerzej na ten temat piszemy TUTAJ.
Jego zachowanie wywołało wielkie emocje. Gola po walce nazwał go "c**ą". Sam zainteresowany nie zgodził się z takim określeniem.
- Wychodząc do oktagonu przy tak dużej widowni i wydarzeniu, raczej trzeba mieć trochę odwagi, więc ja bym tak siebie raczej nie nazwał. Natomiast mogę tak wyglądać w samym oktagonie, więc poniekąd mogę przyznać Wojtkowi rację, bo moje walki nie świadczą o tym, że jestem kozakiem. Głupieję w tym oktagonie. Dzieją się tam dziwne rzeczy. Jakby urywał mi się film - powiedział Fabijański.
Celebryta w oktagonie Fame MMA przegrywa walkę za walką. W swoich dwóch poprzednich starciach wytrzymał w sumie kilkadziesiąt sekund. Mimo tego uważa, że zasługuje na wysokie wynagrodzenie.
- Przecież tu nie chodzi o same walki. To jest tylko jakieś zwieńczenie. Polaryzacja ludzi, to całe show z Olejnikiem, które przecież było wymyślone przeze mnie. To był naprawdę szereg rzeczy, które stworzyłem. Każda konferencja prasowa kosztowała mnie bardzo dużo. Była dla mnie emocjonalnie bardzo trudna, więc nie czuję, że dostałem tutaj pieniądze za darmo - podsumował Fabijański.