Znany freakfighter przemówił ws. walki z Adamkiem. Zaskakujące słowa
Kasjusz "Don Kasjo" Życiński wrócił pamięcią do pojedynku z Tomaszem Adamkiem. Freakfighter wskazał przyczyny swojej porażki.
31 sierpnia ubiegłego roku na PGE Narodowym odbyło się Fame MMA 22. W walce wieczoru Tomasz Adamek zmierzył się z Kasjuszem "Don Kasjo" Życińśkim.
Miniony pojedynek był dość jednostronny. 48-latek pewnie wypunktował freakfightera i zwyciężył jednogłośną decyzją sędziowską.
Jakiś czas temu pamięcią do main eventu Fame MMA 22 wrócił przegrany Życiński. 33-latek zabrał głos w programie Freak Show na Kanale Sportowym.
W trakcie formatu "Don Kasjo" wskazał przyczyny swojej porażki. Stwierdził również, że tamtej nocy Adamek "był do pokonania".
- Mateusz [Mateusz "Don Diego" Kubiszyn, z którym trenował Życiński - przyp. red.] się wypowiadał, chyba po walce z Adamkiem, że jakbym zaboksował jak z nim na sparingach, to Adamek by raczej został skończony. Bo tę akcję jedną, co mi się udało go trafić, to miałem wyćwiczoną. (…) Tylko nie wiem, za duży może respekt do niego miałem, może sobie w głowę wbiłem, że mnie na dół usadzi, więc sobie wmówiłem, że mu udowodnię, że mnie nie usadzi. To był błąd, ale cóż. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Uważam, że był do pokonania Adamek, ale nie podjąłem jakiegoś ryzyka, czy większej ofensywy. Trudno - mówił Życińśki.
33-latek po porażce z Adamkiem stoczył dwa pojedynki. Na galach spod szyldu Prime MMA przegrał z Kamilem "Taazym" Mataczyńskim oraz Marcinem Wrzoskiem.