Nadszedł koniec "Boxdela" w Fame MMA. "Mamy podstawy prawne"

Pod koniec 2023 roku media obiegły szokujące informacje w sprawie kilku influencerów. Z informacji podanych m.in. przez Sylwestra Wardęgę wynikało, że wśród zamieszanych osób był Michał "Boxdel" Baron. Włodarz Fame MMA miał wysyłać niedopuszczalne wiadomości do niepełnoletnich dziewczyn. Finalnie sprawą tą zajęła się prokuratura.

Ogromna afera, która została określona mianem "Pandora Gate", doprowadziła do zawieszenia Barona w strukturach Fame MMA. Po kilku tygodniach decyzję tę cofnięto, a "Boxdel" pojawiał się na na galach.

W ubiegłym tygodniu Wardęga opublikował kolejne dowody mówiące o winie Barona. Wygląda na to, że i tym razem do akcji wkroczą włodarze federacji freak-fightów, co potwierdził Krzysztof Rozpara.

- Z uwagi na zaistniałą sytuację nie widzimy opcji dalszej współpracy z Michałem - powiedział Rozpara w rozmowie z Super Expressem.

- Pozostali włodarze nie byli w stanie dojść do porozumienia dotyczącego sposobu przejęcia udziałów, które obecnie należą do Michała. W ocenie zarządu mamy podstawy prawne do przymusowego umorzenia udziałów należących do Michała i takie procedury zostały uruchomione - dodał.

Jak zaznacza Rozparda, popularny "Boxdel" będzie pełnił funkcję włodarza Fame MMA aż do momentu, gdy zakończona zostanie cała procedura. W tym czasie nie będą mu jednak wypłacane żadne zyski.

- Umorzenie udziałów wspólnika wbrew jego woli jest złożonym i czasochłonnym procesem. Do czasu jego zakończenia postanowiliśmy zamrozić dywidendy. Aktualne rozwiązanie ma charakter przejściowy. Naszym celem końcowym jest doprowadzenie do likwidacji udziałów Michała, ale zanim to nastąpi, zapewniamy, że zyski generowane przez Fame nie będą wypłacane żadnemu ze wspólników - podsumował.

Już 4 października odbędzie się gala Fame MMA: The Freak. Do oktagonu wejdą m.in. Denis Załęcki, Natan Marcoń czy Adrian Cios.