"Dałbym z siebie wszystko". Polski pięściarz chciał walczyć z Ołeksandrem Usykiem
Kilka dni temu Łukasz Różański zgłosił gotowość do zastąpienia Tysona Fury’ego w starciu z Ołeksandrem Usykiem. Niedawno polski pięściarz wytłumaczył swoją decyzję.
17 lutego na gali w saudyjskim Rijadzie miało dojść do pojedynku na szczycie pięściarskiej wagi ciężkiej. Wówczas planowane było starcie Tysona Fury’ego z Ołeksandrem Usykiem.
Brytyjczyk rozciął łuk brwiowy i nie jest w stanie przystąpić do walki, o czym pisaliśmy TUTAJ. Na wspomnianą informację natychmiastowo zareagował mistrz WBC kategorii brider, Łukasz Różański.
Pięściarz za pośrednictwem Twittera zgłosił chęć do zastąpienia Brytyjczyka i zawalczenia z Ukraińcem. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Różański wytłumaczył swoją decyzję podczas wywiadu z dziennikarzem Faktu. Stwierdził, że starcie z Usykiem byłoby dla niego ogromną szansą.
- Przez chwilę się zastanawiałem i stwierdziłem, że może się uda i ta walka się odbędzie. Były na to małe szanse, ale trzeba było spróbować. Byłem cały czas w treningu i uważam, że możliwość walki z Ukraińcem, to byłby dla mnie wielki zaszczyt. Dałbym z siebie wszystko i chciałbym sprawić niespodziankę. Klasa Usyka jest ogromna. To byłoby duże wyzwanie, ale w wadze ciężkiej wszystko się może zdarzyć - zaczął Różański.
Ostatecznie zestawienie Fury’ego z Ukraińcem zostało przełożone na galę w Rijadzie, która odbędzie się 18 maja. Wraz z ogłoszeniem informacji o przesunięciu starcia, Rózański pogrzebał swoją nadzieję.
- Szkoda, że już niedługo po napisaniu przeze mnie Tweeta pojawiła się informacja, że walka Ołeksandra z Tysonem Furym została przeniesiona na 18 maja. Oznaczało to, że już nie trzeba było ratować tego starcia - dodał 38-latek.
Różański w poprzednim pojedynku zmierzył się z Alenem Babiciem. Wówczas znokautował Chorwata w pierwszej rundzie i zdobył pas mistrzowski organizacji WBC.