Czołowy freakfighter w ogniu krytyki. Przejechał się po nim… jego własny brat
Paweł Tyburski nie ma lekko w świecie freakfightów. Niedawno skrytykował go jego własny brat.
31 sierpnia odbędzie się Fame MMA 22. Nadchodząca impreza zostanie zorganizowana na największym obiekcie sportowym w Polsce, PGE Narodowym.
W trakcie wydarzenia do oktagonu powrócą bracia Tyburscy. Bardziej doświadczony, Paweł, skrzyżuje rękawice z byłym zawodnikiem UFC, Normanem Parke.
Drugi z braci, Piotr, weźmie udział w turnieju organizowanym w klatce rzymskiej. W pierwszym starciu skrzyżuje rękawice z Tomaszem "Zadymą" Gromadzkim.
Niedawno na kanale YouTube federacji transmitowano program "F2F". W formacie wziął udział m.in. wymieniony Piotr Tyburski.
Tuż po transmisji freakfighter udzielił wywiadu Hubertowi Mściwujewskiemu z kanału MMA - bądź na bieżąco. Podczas rozmowy wrócił pamięcią do walki swojego brata z Michałem Pasternakiem.
- Zobaczcie co ja do niego wtedy mówiłem po walce. Tak mnie w***wił. 10 dni przed walką poleciał sobie w taki melanż… 10 dni przed walką! Nie widziałem o tym, gdybym ja wiedział to bym tam pojechał, kaganiec mu założył i do domu zaprowadził k**wa. To było widać - zaczął Tyburski.
- My mamy takie organizmy, że naprawdę po imprezie dochodzimy do siebie 3 tygodnie. Mamy bardzo dojechane organizmy, bowiem mieliśmy w swoim życiu epizody długiego imprezowania. Zdrowie musimy sobie oszczędzać i omijać imprezy i to było widać w trakcie walki. On po pierwszej półtorej minuty nie miał siły. To nie byłaby możliwe, gdyby przepracował okres przygotowawczy i nie poszedł w imprezę. Nie da się tak, a on walczył od drugiej minuty bez tlenu. No nie oszukujmy się, tak było - dodał freakfighter.
Paweł Tyburski zmierzył się z Michałem Pasternakiem podczas gali Fame Friday Arena 1, która odbyła się 21 lipca ubiegłego roku. Wówczas został pokonany jednogłośnym werdyktem.