Były kadrowicz trafił do freak-fightów. "Najtrudniejsza decyzja"
Jakub Wawrzyniak włożył gigantyczny wysiłek w wejście do świata freak-fightów. Zabrakło jednak niewiele, by nie zadebiutował w Clout MMA.
W 2019 roku Jakub Wawrzyniak zdecydował się zakończyć profesjonalną karierę. Nie zamierzał się jednak nudzić na futbolowej emeryturze. Został ekspertem TVP Sport, a także... trafił do freak-fightów!
W ubiegłym roku były obrońca zdecydował się ulec namowom włodarza organizacji Clout MMA, Sławomira Peszki. Jak dotychczas stoczył jedną konfrontację. Na gali Clout MMA 3 pokonał Tomasza Hajtę.
- Wszedłem w świat freak-fightów. Długo się nad tym zastanawiałem. Najtrudniejsza, najbardziej przemyślana decyzja. I to bardzo mnie wciągnęło i zaangażowało. Nie wiedziałem, że trening sportów walki może być tak ekstremalny, absorbujący i że można zakochać się w tym, że można w ryja dostać - ocenił w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
Wawrzyniak skoncentrował się na solidnym przygotowaniu. Choć po pierwszym treningu był blisko poddania się, ostatecznie stanął do walki w znakomitej dyspozycji. Zarówno fizycznej, jak i psychicznej.
- Bałem się okrutnie. Pamiętam pierwsze przygotowania. Przyszedłem w poniedziałek, widzę sześciu chłopaków, którzy zawodowo trenują, trener ustawił ring i ich woła. Sparowaliśmy sześć razy trzy minuty i co rundę mi zmieniał zawodowca wypoczętego. Tak mnie pokopali, obili, że trzy razy leżałem znokautowany - poinformował były reprezentant Polski.
- Na koniec trener powiedział ważną kwestię: "Gdybym dał ci amatora, to on nie potrafi uderzyć tak, żebyś wstał, mógłby ci coś złamać". Profesjonalista potrafi znokautować tak, że za minutę wstawałem. Wróciłem i zadzwoniłem do Sławka Peszki. Powiedziałem mu, że to nie ma sensu, że to się nie uda. Z każdym kolejnym dniem charakter się obudził - dodał.
Federacja Clout MMA nie ujęła Wawrzyniaka w planach na galę Clout MMA 6, która odbędzie się w nadchodzących miesiącach. Nie można wykluczyć, że 41-latek będzie jeszcze chciał wejść do oktagonu.