Boxdel odpowiada na zaczepki ze strony szefa KSW. "Sporo nam zawdzięczacie"

Chłodne stosunki między KSW a Fame MMA trwają nieprzerwanie od momentu, kiedy freak fighty zyskały dużą popularność. Niedawno tak zwaną "szpileczkę" freakowej organizacji wbił jeden z szefów największej polskiej federacji sportów walki, Martin Lewandowski. Druga strona zdecydowała się na to odpowiedzieć.
Przy okazji gali KSW Colosseum 2, która odbyła się na stadionie PGE Narodowy w Warszawie, rozpoczęto nowy cykl. Ogłoszono bowiem, że legendy KSW znajdą się w tak zwanym "Hall of Fame", a więc Galerii Sław. Pierwszym zawodnikiem, który dostąpił tego zaszczytu jest Łukasz "Juras" Jurkowski.
Komentując to wyjątkowe wydarzenie, współzałożyciel KSW, Martin Lewandowski, postanowił zaczepić pierwszą freakową organizację w naszym kraju, czyli Fame MMA. 48-latek w rozmowie na kanale "InTheCagePL" nawiązał do znaczenia słowa "fame".
- Fajne jest w tym wszystkim to, że chyba tym zabiegiem przywróciliśmy prawdziwe kur** znaczenie słowa "fame". If you know what I mean - powiedział przedsiębiorca.
Obojętny na to stwierdzenie nie pozostał Michał "Boxdel" Baron, a więc jeden z czterech szefów Fame MMA. Na swoim youtubowym kanale umieścił film, w którym odniósł się do słów Lewandowskiego.
Twórca internetowy stwierdził, że nie rozumie, z czego wynika ta prowokacyjna wypowiedź, ponieważ on w ostatnim czasie niezwykle pozytywnie wypowiadał się o działaniach KSW. Ponadto docenił sukces, jakim była ostatnia gala na PGE Narodowym.
- Chciałbym nadmienić tutaj, że zawodnicy Fame bardzo przyczynili się do rozwoju MMA w Polsce. Między innymi dlatego, że mnóstwo małolatów zaczęło trenować w klubach. Wielu trenerów, wiele klubów ma fajny zastrzyk finansowy dzięki temu, że powstała dużo większa zajawka na ten sport. Wydaje mi się, że KSW też na tym korzysta. Sporo nam zawdzięczacie, więc nie rozumiem, czemu dyskredytujesz w ten sposób zawodników freakowych - skwitował Boxdel, zwracając się bezpośrednio do Martina Lewandowskiego.