Awantura po walce Polaka w Niemczech. Padły słowa o Adolfie Hitlerze i igrzyskach z 1936 r. [WIDEO]
![Awantura po walce Polaka w Niemczech. Padły słowa o Adolfie Hitlerze i igrzyskach z 1936 r. [WIDEO] Awantura po walce Polaka w Niemczech. Padły słowa o Adolfie Hitlerze i igrzyskach z 1936 r. [WIDEO]](https://pliki.meczyki.pl/big700/345/5f537f65958a4.jpg)
Tydzień temu Rafał Jackiewicz niejednogłośnie pokonał Rico Muellera na gali w Braunlage. Przegrany złożył odwołanie od werdyktu, który niemiecka komisja zmieniła na korzyść rywala Polaka.
O walce Jackiewicz dowiedział się kilka dni przed jej terminem, a do naszych zachodnich sąsiadów udał się praktycznie bez żadnego treningu. Jeszcze tuż przed starciem musiał negocjować swoje wynagrodzenie.
Ostatecznie jednak wygrał niejednogłośnie po pojedynku składającym się z sześciu rund. Sprawił tym wielką sensację, gdyż był skazywany na pożarcie.
Wtedy pojawiły się problemy - przegrany złożył odwołanie, a w mediach pojawiły się doniesienia, że rozpatrująca je niemiecka komisja sędziowska ma zamiar zmienić werdykt (co ostatecznie uczyniła). To zdenerwowało Macieja Miszkinia, byłego pięściarza, który teraz jest uznany ekspertem.
- Jeśli komisja niemiecka zmieni werdykt w walce Rafała Jackiewicza, nie będzie się różniła niczym od Adolfa Hitlera, który nadzorował skrupulatnie wyniki olimpiady w 1936 roku w Berlinie. 100 lat minęło, ale mentalność się nie zmieniła. Możecie mnie zacytować, mam to gdzieś! - napisał na Twitterze.
Do sprawy odniósł się także Mateusz Borek. Przyznał, że rozmawiał z Jackiewiczem.
- Pogadałem z R.Jackiewiczem po zmianie werdyktu: - Mógłbym się tym nie przejmować, bo wiadomo, jaki jest główny powód, ze wciąż walczę. Ale to jest przykre. Patrzą na to młodzi ludzie, którzy mają marzenia. Gość uciekał 6 rund bez ciosu, dostał ostrzeżenie. Szkoda gadać. Boks - napisał Borek.