Artur Szpilka: Nie bałem się werdyktu. Uważam, że wygrałem. Falę krytyki mam gdzieś [WIDEO]
Artur Szpilka w skandalicznych okolicznościach pokonał Siergieja Radczenkę. Sędziowie zadecydowali o zwycięstwie Polaka, choć to Ukrainiec przeważał praktycznie przez całą walkę. Jak na ten werdykt zareagował Polak?
Szpilka uważa, że wygrał zasłużenie. Stwierdził, iż nie bał się werdyktu sędziów, ponieważ wiedział, że prowadził.
- Na pewno był jeden nokdaun, bo to pamiętam. Drugi raz też leżałem, ale to nie był czysty cios - opowiadał o swoich wrażeniach o walce. - Na pewno jeden był czysty. Teoretycznie dwa nokdauny i tyle. W środku ringu nie dałem sobie zrobić krzywdy
- Nie bałem się werdyktu. Z mojej perspektywy to wyglądało tak, że cały czas prowadziłem. Nie byłem zamroczony po nokdaunie - zapewnił. - Siergiej mnie trafił na punkt. Uważam, że wygrałem. Wygrywałem każdą rundę oprócz tych, gdzie były nokdauny.
Szpilka został zapytany o to, jak może skomentować falę krytyki, jaka powstała po sędziowskim werdykcie.
- Co ja mogę powiedzieć... To oni oceniają, ja mam to naprawdę gdzieś... - powiedział.
Szpilka odniósł się później do wygranego starcia na Twitterze. Napisał, iż oczekuje, że odbędzie się rewanż.