"Adamek został sprowokowany". Stanowcze słowa Borka. Nałożył na pięściarza specyficzny zakaz
Ostatnie wypowiedzi Tomasza Adamka wzbudziły spore kontrowersje. Mateusz Borek przekazał, na kogo powinna spaść odpowiedzialność za wywołanie burzy.
Walką wieczoru podczas lutowej gali KSW Epic było starcie Mameda Chalidowa z Tomaszem Adamkiem. Konfrontacja odbyła się na zasadach bokserskich i zakończyła się wygraną "Górala z Gilowic" w trzeciej rundzie.
Po pojedynku Adamek niejednokrotnie drwił z Chalidowa. W wywiadzie z Andrzejem Kostyrą mówił m.in. o "łatwych pieniądzach" i "konieczności stanięcia w kolejce" przez rywala (pisaliśmy o tym TUTAJ). Adamek cytował również fragmenty domniemanej rozmowy telefonicznej z Chalidowem, która według drugiego z zawodników się... nie odbyła (szczegóły TUTAJ).
"Góral z Gilowic" został w kolejnych dniach skrytykowany przez inne legendarne postaci polskiej sceny sportów walki. W niewybrednych słowach jego postawę skomentowali m.in. Mirosław Okniński oraz Jan Błachowicz.
Teraz w obronie swojego podopiecznego stanął Mateusz Borek. Dziennikarz uważa, że cała sytuacja wynika nie ze złośliwych intencji Adamka, a... prowokacji prowadzącego wywiad Andrzeja Kostyry. W związku z tym nałożył zakaz na 47-latka.
- Zawodnicy bardzo często nie mają w sobie tyle dyplomacji i nie umieją dobierać właściwych słów, nawet mając rację albo chcąc przekazać zupełnie normalną treść. Akurat to, co powiedział Tomek, nie wynikało z tego, że on sobie to założył i przemówił, tylko został sprowokowany i wypuszczony przez Andrzeja Kostyrę. (...) Dlatego poprosiłem Tomka, by nie udzielał wywiadów. Jak nie musi, to niech w najbliższym czasie nie zabiera publicznie zdania - powiedział rozpoznawalny dziennikarz i promotor.
Borek przekazał również, że jego zawodnik może zakończyć 2024 rok z czterema konfrontacjami na koncie. Oprócz pojedynku z Chalidowem na Adamka czekają również dwie walki w Fame MMA. Tajemnicą jest ostatnia.
- Czwarta walka może się odbyć z kimś, kto jest wolny na rynku, albo jest z federacji KSW, albo Fame przedłuży kontrakt. Nie wykluczamy tego. Wydaje mi się, że dla Tomka najtrudniejsza była pierwsza walka, kiedy po sześciu latach przerwy musiał wrócić do reżimu treningowego. Być może się mylę, natomiast uważam, że nawet mimo lat i mimo tego, że wielu rzeczy brakowało w tym pierwszym pojedynku, to w każdym następnym powinien wyglądać ciut lepiej - wyznał w rozmowie z Super Expressem.
Druga z czterech potyczek z udziałem Tomasza Adamka już w maju. Podczas gali Fame 21, która odbędzie się 18 maja w gliwickiej PreZero Arenie, "Góral z Gilowic" zmierzy się z Patrykiem "Bandurą" Bandurskim.