Wielki powrót polskich siatkarek w meczu z Kanadą. Przegrywały już 0:2, ale pokonały rywalki

We wcześniejszych sześciu meczach "Biało-Czerwone" odniosły dwa zwycięstwa. Kanadyjki mogły pochwalić się identycznym bilansem, chociaż zaczęły Ligę Narodów od czterech porażek.

Nasze zawodniczki wydawały się faworytkami tego meczu, ale rywalizacja od początku nie układała się po ich myśli. U rywalek pierwsze skrzypce grała Van Ryk.

To głównie dzięki skutecznym atakom tej zawodniczki Kanadyjki wygrały pierwszego seta 25:22. W drugiej odsłonie "Biało-Czerwone" grały bardzo nerwowo.

Popełniały sporo prostych błędów, a w efekcie przeciwniczki prowadziły coraz wyżej. W pewnym momencie ich przewaga wynosiła aż osiem punktów. Później znacząco stopniała, ale i tak skończyło się wygraną Kanady - 25:21.

Trzecią partię Kanadyjki rozpoczęły od prowadzenia 3:0. Później było 18:16, lecz końcówka należała do naszej kadry. Kluczem był między innymi dobry serwis. Asami popisały się Zuzanna Górecka oraz Magdalena Stysiak. Ostatecznie "Biało-Czerwone" wygrały do 21.

Zwycięski set bardzo podbudował naszą reprezentację. Podopieczne Jacka Nawrockiego udanie rozpoczęły także czwartą partię, a ich przewaga stopniowo rosła. Skończyło się wygraną 25:17.

W tiebreaku to Kanadyjki rozpoczęły od prowadzenia 5:3, lecz później zaczęły popełniać błędy. Myliła się między innymi Van Ryk. "Biało-Czerwone" zdobyły aż siedem punktów z rzędu, co było kluczowym momentem partii. Finalnie Polki wygrały 15:7, zwyciężając w całym meczu 3-2.