Szok! Francuscy siatkarze odmawiali wyjścia na ceremonię medalową. "To jest wstyd"
Francuscy siatkarze obronili mistrzostwo olimpijskie. Po finałowym zwycięstwie nad Polską doszło do niecodziennych scen.
Trzy lata temu Earvin N'Gapeth i spółka triumfowali w Tokio. Po drodze do finału "Trójkolorowi" pokonali wówczas reprezentację Polski.
Biało-czerwoni stanęli przed szansą na rewanż. W tegorocznym finale Francja znów okazała się lepsza od Polski. Gospodarze igrzysk odnieśli zwycięstwo w trzech setach.
Tuż po finale miała odbyć się ceremonia medalowa. Początek wydarzenia opóźnił się jednak o kilkanaście minut. Okazuje się, że powodem był swoisty protest Francuzów.
Triumfatorzy domagali się od organizatorów dodatkowego medalu dla zawodnika numer 13. Był nim Timmothee Carle, który nie załapał się do ścisłej 12-osobowej kadry. Stawił się jednak w Paryżu jako rezerwowy.
- Trwały dyskusje, bo Francuzi chcą 13. zawodnika na podium, czyli to był Timothee Carle - zaczął Tomasz Swędrowski na antenie Eurosportu.
- Zdaje się, że odmówili wyjścia na ceremonię. Stało jak się stało, ale protest się udał - wtórował Wojciech Drzyzga.
- Tak, słyszymy, że odmówili wyjścia na ceremonię I dlatego to tak długo trwało - dodał Swędrowski.
W końcu ceremonia medalowa mogła się rozpocząć. Ale ostatecznie tylko 12 francuskich siatkarzy odebrało złote medale. Carle wyszedł z kolegami na podium, jednak nie dostał dodatkowego krążka.
- To jest wstyd na cały świat na oczach kamer. Coś niesamowitego. Ale nie chcemy już psuć tej ceremonii. Myślałem, że ten medal zawiśnie na jego szyi. To jest coś kuriozalnego - grzmiał Drzyzga.
Warto dodać, że Carle ani przez moment nie pojawił się na boisku podczas tegorocznych igrzysk. Francuzi nie musieli korzystać z rezerwowego, ponieważ wszyscy zawodnicy byli zdrowi. Dla porównania, w naszej ekipie kontuzji doznał Mateusz Bieniek, którego w dwóch ostatnich meczach awaryjnie zastąpił Bartłomiej Bołądź.
Carle w końcu dostał medal. Trevor Clevenot oddał koledze swój krążek, o czym szerzej piszemy TUTAJ.