Mistrzynie świata nie dały szans Polkom. Niespodzianki nie było, ale wstydu też nie
Chyba tylko niepoprawni optymiści liczyli na sensację w łódzkiej Atlas Arenie. Od porażki z mistrzyniami świata zaczęły drugą fazę siatkarskiego mundialu reprezentantki Polski. Przegrały z Serbkami 0:3 (24:26, 22:25, 18:25), ale z przebiegu meczu nie miały się absolutnie czego wstydzić, raz nawet poddając faworytki ciężkiej próbie.
Polki awansowały do drugiej fazy grupowej z czwartego miejsca. Od początku było jednak wiadomo, że awans do ćwierćfinału będzie bardzo trudny, mimo poprawnej gry w pierwszych pięciu spotkaniach i optymistycznej postawy w spotkaniach z faworytkami. Starcie z aktualnymi mistrzyniami świata miało być pierwszym, ważnym sprawdzianem i dać odpowiedź na pytanie, na co naprawdę stać podopieczne Stefano Lavariniego. Serbki w dotychczasowych pięciu spotkaniach wygrały wszystkie, oddając rywalkom zaledwie dwa sety.
Początek pierwszej partii był całkiem wyrównany. Do stanu 6:6 Polki szły łeb w łeb, dopiero potem reprezentantki z Bałkanów zaczęły uciekać z wynikiem. Przy 9:13 Lavarini poprosił o czas, który chwilowo przyniósł spodziewane korzyści, bo “Biało-Czerwone” podskoczyły do 11:13, a to dzięki dobrej zagrywce Olivii Różański.
Środkowa faza należała już jednak do rywalek. Polki nie potrafiły znaleźć sposobu na Lozo i Bosković, które bez trudu przebijały się przez blok. W końcówce nastąpił zryw naszych rodaczek. Od stanu 14:20 udało się dojść do 18:21, a potem odrobiły kolejne trzy punkty, przez co trener Daniele Santarelli musiał poprosić o czas. Ostatecznie Serbia wygrała pierwszą odsłonę na przewagi 26:24 po skutecznej zagrywce Jovany Stevanović.
Pierwsze piłki drugiego seta znów należały do Serbek, nawet mimo całkiem niezłego bloku w wykonaniu Weroniki Szlagowskiej oraz Klaudii Alagierskiej-Szczepaniak. Faworytki uciekły do 9:3 i dopiero w tym momencie Lavarini wezwał na rozmowę swoje zawodniczki. Nie na wiele się to jednak zdało, przewaga wprawdzie nie rosła, ale rywalki łatwo radziły sobie przy serwisie Polek. Gra punkt za punkt w żaden sposób nie przybliżała naszych siatkarek do szczęśliwego zakończenia.
9:14, 12:17, 13:19 - jasnym stało się, że będzie trudno postawić Serbię pod presją w tej części meczu. Tu jednak z pomocą przyszedł serwis Alagierskiej-Szczepaniak oraz skuteczna kontra Różański. Przewaga stopniała do 16:19, ale po czasie mistrzynie świata znowu wzięły się do roboty i zamknęły partię do 22, choć w międzyczasie asem serwisowym popisała się Magdalena Stysiak.
Start trzeciego seta wyglądał najlepiej. Nadal nie dało się powstrzymać Jovany Stevanović, ale przynajmniej rywalki coraz częściej myliły się z zagrywek. Do pierwszej przerwy technicznej Polki traciły zaledwie oczko. Niestety, przeciwniczki “odjechały” zaraz po wznowieniu rozgrywki. 10:14. I tę czteropunktową, bezpieczną przewagę obrończynie tytułu starały się trzymać aż do końcowej fazy. Im bliżej końca spotkania, tym Polki gubiły się pod siatką coraz częściej i ostatecznie set padł łupem Serbek w stosunku 25:18.
Trzecia porażka na mistrzostwach świata nie przekreśla szans na awans, zwłaszcza, że do czwartej Kanady podopieczne Lavariniego tracą jeden punkt. Sęk w tym, że w kolejnym meczu “Biało-Czerwone” nie będą miały wcale łatwiej, bo zmierzą się z reprezentantkami Stanów Zjednoczonych, które zajmują drugie miejsce w tabeli i pewnie zmierzają do fazy play-off. Jutro zatem kolejna sposobność na sprawienie niespodzianki.