Kamil Semeniuk brutalny dla samego siebie po ćwierćfinale z USA. "Piach był straszny. Styki się przegrzały"
Kamil Semeniuk podsumował swój występ w meczu Polski z USA (3:2) w ćwierćfinale mistrzostw świata siatkarzy. - Piach był straszny - ocenił przyjmujący.
Semeniuk w tym roku wyrósł na podstawowego zawodnika reprezentacji Polski. W meczu z USA często zastępował go jednak Tomasz Fornal.
26-latek przetrwał momenty słabszej gry, a w tie-breaku popisał się dwoma asami serwisowymi. Swoją grę oceniał jednak krytycznie.
- Piach był straszny. Nie ma co ukrywać, że ten mecz w moim wykonaniu nie był najlepszy. Jak piasek wejdzie między tryby maszyny, to może coś zacząć szwankować. W tym wypadku bardziej chyba moja głowa nie zafunkcjonowała niż była to kwestia samej gry rywali. Może za bardzo się styki przegrzały, bo fizycznie byłem bardzo dobrze przygotowany. Myślę, że to tylko i wyłącznie moja wina. Niepotrzebnie chyba chciałem zmieniać coś, co dobrze funkcjonowało. Kombinowałem z najściem do ataku czy innymi elementami. Teraz już wiem, że jak coś dobrze funkcjonuje, to nie warto zmieniać - wyjaśnił Semeniuk w "Sport.pl".
Polacy o trzeci z rzędu awans do finału mistrzostw świata zagrają z Brazylią. Na poprzednich mundialach wygrywali z nią mecze o złoto.
- Na pewno w przypadku Brazylii ważne jest przyjęcie, więc trzeba będzie się skupić, aby zagrywka funkcjonowała przez całe spotkanie. Ten element może decydować o zwycięstwie w tym spotkaniu - przyznał Semeniuk.
Mecz Polski z Brazylią odbędzie się w sobotę. Początek tego półfinału zaplanowano na 18:00. W drugim meczu zmierzą się Słowenia i Włochy.